JESTEM MOTYLEM.

Monika Irsmanbet o motylach, które tak jak my są wyjątkowe, niezwykle, zaczarowane i chociaż wyglądają na słabe i eteryczne, mają w sobie moc zmartwychwstania.

Monika Irsmanbet

Dostałam w prezencie od przyjaciela piękny, unikatowy, drogocenny obrazek. – To są skrzydła motyli afrykańskich – powiedział, a mi w gardle ugrzązł krzyk bólu. Poczułam, jak żołądek się ścina, a serce trzepocze niebezpiecznie. Motyle! Moje ukochane, eteryczne, czarodziejskie, niezwykle majestatyczne. Zobaczyłam niemalże cały proces powstawania tej ryciny. Proces pełen strachu, bólu, przemocy, cierpienia i na końcu śmierci. Te skrzydła były oderwane i prosiłam ducha motyli, aby wybaczył oprawcy. Jestem motylem – powiedziałam cicho – i czuję teraz tylko ból. Wybacz.

Wszystko zaczyna się od sieci. Podobno kobiety, szamanki, głęboko świadome widziały te sieci w swoich medytacjach. Widziały koncepcje niewoli, koncepcje siatek, zniewolenia i strachu. Sieć, siatka geograficzna nałożona na Ziemię już tak dawno temu, że nie pamiętamy kiedy. Siatka składająca się z południków i równoleżników. O ten słynny południk tak zażarcie kłócili się Francuzi i Brytyjczycy. Przebiegał on spokojnie od XIX wieku przez Paryż, ale w roku 1884 w Waszyngtonie (a jakże!!!) zapadła decyzja o przeniesieniu go do Londynu. Sto lat później, w 1984 roku znowu przyjazna Ameryka ogłasza, że dzięki wspaniałym satelitom nałożą na Ziemie bardzo precyzyjną siatkę, która będzie regulować czas i przestrzeń. Czasoprzestrzeń. Siatkę, by jak mówił Jezus (zanim osiągnął pełne człowieczeństwo) łowić ludzi, nie ryby! Łowić ludzi! W sieć!

Są takie osoby, które w sposób absolutnie dla mnie niezrozumiały z upodobaniem zajmują się łapaniem motyli. Kolekcjonowaniem ich i upychaniem ku bezrozumnej, ograniczonej, tępej radości za szybę jak eksponaty. Z jakiegoś niepojętego powodu mogą nawet spać w tym pomieszczeniu i cieszyć swoje oczy widokiem rozpiętych stworzeń. Motyl znaczy PSYCHE…a Psyche to DUSZA. Motyl to dusza!! Dusza scalona, połączona z duchem i ciałem. Kompletna. Bogini Inanna mówi o tym, że rozrywając te motyle, rozrywa się cząstki naszej duszy, że tracimy je, choć nie bezpowrotnie. Dusza uwięziona to motyl złapany w sieć, to rozsypane kawałki duszy. Takiego motyla łapie się w sieć by później (duchu wybacz!) poddać go torturom, by podać mu truciznę, rozkawałkować go i na końcu ukrzyżować. To symbolizuje również nas.

Łapie się nas w sieć, by nas zatruć, zastraszyć, poddać hipnozie, zapuścić w sen i w końcu ukrzyżować. Motyl umiera, my nie, ale cząstki naszej duszy są pogubione i rozczłonkowane. Im dłużej trzepoczemy bezsilnie w sieci, tym bardziej tracimy swoją moc. Im bardziej trzepoczemy skrzydłami, a skrzydła duszy mają na imię Miłość i Wolność, tym bardziej oddajemy swoją siłę oprawcy. Motyla sieć to siatka na kiju. Nasza sieć to umysł. Im więcej myślimy, tym mniej czujemy. Im bardziej oddajemy się teoriom tzw. spiskowym, strachowi, globalom, robakom, tym bardziej tracimy swoją moc i gubimy cząstki naszej duszy. Motyle tak jak my są wyjątkowe, niezwykle i zaczarowane. Wyglądają na słabe i eteryczne, a niektóre gatunki potrafią przelecieć kilkanaście tysięcy kilometrów. Nie jest też prawdą, że żyją tylko jeden dzień. Są takie, które żyją nawet rok. To motyle uczą nas magii odrodzenia i zmartwychwstania. Wchodzą w kokon, zanurzają się w ciemność, by wyfrunąć jak cud świata w pełnej okazałości. Schodzą do czerni, do ziemi, do głębin, by się odrodzić w połączeniu z tym. Są niezwykle tajemnicze i nieprawdopodobnie silne. Złapane w pułapkę zwyrodnialców szamoczą się i tracą siły, oddając je łotrowi, zbirowi, bestii.

Przystańmy chwilę nad tym porównaniem i symbolem, zwłaszcza w tym czasie około zmartwychwstania. Zastanówmy się jak żyć, aby nie umierać za życia, aby zmartwychwstać już teraz, na Ziemi. Pomyślmy komu i czemu oddajemy codzienną moc i hołdy. Nie oceniając tego, który nas łapie i chce uwięzić. Ileż razy my sami oddajemy cząstki swoich dusz? Biegamy po warsztatach rozwoju, klękamy przed oprawcami kobiet w kościelnych ławkach. Rozwój osobisty nie istnieje i moim zdaniem na niczym innym nie polega, jak tylko na odrzucaniu starych wzorców, przekonań, przyzwyczajeń. Na odrzucaniu iluzji i mierzeniu się z prawdą. Jak można oddawać hołd? Jak mogą to robić kobiety, przez tysiące lat gnębione, wyszydzane, rozczłonkowywane? Nie rozrywajmy własnych dusz! Zmartwychwstańmy!

Monika Irsmanbet

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments