NIGDY?

W TV Paździerz (ta nazwa dotyczy wszystkich TV głównego nurtu) rządzą agencji służb specjalnych, dla zmyłki nazywanych dyrektorami i v-ce dyrektorami.

Czy wokół telewizji zawsze gromadzili się tylko karierowicze bez kręgosłupa moralnego? Nie tylko. Nawet „za komuny” zdarzali się dziennikarze, dla których etyka nie była abstrakcją. W ich  prezentacjach wychwytywało się aluzje i zakazane treści umiejętnie podsuwane widzom. W ogromnej masie byli to jednak cynicy, którzy myśleli swoje, a robili co im kazano. Co prawda nie mam doświadczeń z tego okresu, bo w tym czasie obiekt na Woronicza był dla mnie zamknięty na amen, ale zapędy tego rodzaju były dość wyraziste. 

Telewizja otworzyła się dla mnie po przemianach, w latach dziewięćdziesiątych. Byliśmy wtedy wolnym narodem, tak przynajmniej nam się wydawało i naprawdę można było robić programy bez cenzury. Światopogląd nie determinował kariery telewizyjnej. Jeśli już to preferencje seksualne. Wszyscy wiedzieli, że szefowe działów, nazywane carycami zatwierdzały program jeśli udało im się chłopaka przelecieć. Panowie carowie też zresztą polowali na chłopaków, bo ta opcja dominowała wtedy na Woronicza. Trzeba było ostro pilnować swoich pośladków, szczególnie podczas oblewania premier. A bankiety organizowano przy każdej okazji, więc karierę można było zrobić łatwo.  Szefostwo bardziej interesowały dziennikarskie przekonania seksualne niż polityczne.

Dlatego wybrałem radio, chociaż tam również obowiązywała podobna orientacja, ale nie tak nachalnie! I ta wolność w tworzeniu audycji! Cieszyliśmy się nią dziesięć lat mniej więcej, a potem zaczęto dokręcać śrubę. Uaktywniła się i nabrała znaczenia „rodzina radyja”. Pisali regularne donosy, które do pewnego czasu były bagatelizowane, ale gdy zaczęła obowiązywać jedynie słuszna opcja prawicowa – już nie! Gdy po raz pierwszy PiS doszedł do władzy, wymiótł mnie z radia z siłą wodospadu i od tamtego czasu już nigdy ani do radia, ani do telewizji nie wróciłem. I ani myślę, tym bardziej że teraz mi znacznie bliżej do nieba do wynajęcia, nieba z widokiem na raj…

Nie wiem, jak jest teraz w telewizji, ale z tego co mi donoszą zaufani dużo młodsi koledzy, to prawdziwa tyrania w porównaniu z cenzurą za „komuny”. W telewizji Paździerz (ta nazwa dotyczy wszystkich TV głównego nurtu) rządzą agenci służb specjalnych, dla zmyłki nazywani dyrektorami i v-ce dyrektorami. Jeśli ktoś się odrobinę wychyli, jest bezlitośnie kasowany, nawet gdy jest „swój”. Tak jak to zrobiono z Pospieszalskim, który przecież orłem dziennikarstwa opozycyjnego nie był. Lansowanie muzyki disco-polo to nie przypadek i służy tym samym celom co upolitycznione na maksa programy publicystyczne i informacyjne kierowane do prymitywnego widza. Kłamstwo króluje i nigdy nie jest dementowane, co najwyżej zastępowane innym kłamstwem. Nikt się tym nie przejmuje, mimo że jest ewidentne dla każdego widza o inteligencji odrobinę wyższej od imadła.

Rozmawialiśmy kiedyś na ten temat z przyjacielem Krzysztofem i doszliśmy do następującej konkluzji: tego co wyrabia się w telewizji, nie tylko państwowej zresztą, nie można nie zauważyć. Kłamstwa na niezwykle istotne tematy (wojna, szczepionki, wybory) są tak chamskie i prymitywne że jeśli Polacy nie widzą ich teraz, to nie zobaczą ich nigdy. A potem spojrzeliśmy sobie w oczy i obaj powiedzieliśmy jednocześnie – nigdy! Jeśli obejrzycie ten filmik, który przedstawia potencjalnych telewidzów, zapewne dołączycie do nas i także powiecie NIGDY. A może nie? 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments