PIĘTNASTOMINUTOWE MIASTA

O piętnastominutowych miastach wdrażanych na całym świecie przez Komisję Europejską, określonym limicie śladu węglowego i odbieraniu wolności.

Ciekawe, dlaczego w mediach tak mało mówi się o piętnastominutowych miastach? To już nie jest science fiction, to realny program, który jest wdrażany w naszym ukochanym i umiłowanym kraju. Chodzi o pięć miast: Kraków, Warszawę, Łódź, Rzeszów i Wrocław, które będą poligonami doświadczalnymi dla Agendy 2030. Czy już się trzeba bać? – zapytała mnie bez sensu sąsiadka. Bez sensu, bo człowiek rozwinięty duchowo nigdy niczego nie boi się, tylko ze spokojem i miłością w sercu obserwuje i adekwatnie reaguje na rzeczywistość. Dzisiejsza rzeczywistość to dopiero początki piętnastominutowych miast więc spokojnie poczekajmy na realizację.

Założenia są fantastyczne, bo któż nie chciałby mieszkać w mieście, w którym wszystko, czego potrzebujemy, mamy w odległości piętnastu minut spacerkiem? A rowerem jeszcze krócej? Żadnej innej komunikacji nie przewiduje się, bo z założenia mieszkańcy nie będą opuszczać swojego miejsca zamieszkania, wszystko, co im potrzeba do szczęśliwego życia będą mieli przecież pod nosem. Ulice znów będą tonąć w zieleni, bo w miejscu miejsc parkingowych zostaną posadzone drzewa, krzewy i róże. Miasto zamieni się w zielony kwitnący bezwypadkowy Eden, bez świateł, korków i hałasu. Prace już nabierają tempa, na Marszałkowskiej zrywają beton i sadzą, i sadzą, i sadzą… A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, kto to tak pcha, że pędzi, że wali, że bucha buch, buch?

Komisja Europejska wprawiła to w ruch 29 września 2021 r. aby poprawić jakość życia mieszkańców planety Ziemia. Chodzi o czyste powietrze, ekologię, ochronę środowiska, ślad węglowy, te wszystkie sraty pierdaty, o których mówi się od lat i nic się z tym nie robi. No więc się zacznie robić. Najistotniejszy jest ślad węglowy, który będzie mierzony każdemu mieszkańcowi. Jeśli je wołowinę, która ma ślad węglowy jak autostrada, zużyje swój limit błyskawicznie i będzie musiał siedzieć na dupie w tym swoim Edenie do końca życia. Nogi nie wystawi poza swoją strefę, bo go zaraz zgarną. Strefy przecież będą odgrodzone punktami kontrolnymi. A jeśli ktoś jest grzeczny, jedząc robale, o których jutro będzie pisała Monika, zaoszczędzi i będzie mógł np. odwiedzić ciocię w Krakowie. Weźmie zezwolenie na pociąg i odwiedzi.

Kto tego będzie pilnował? Wszędobylskie kamery, które rozpoznają nas po twarzach, po ruchach, i po czipach, które wcześniej czy później wczepią wszystkim. Podobno zaszczepieni już je mają, ale to może być fake – news. Będziemy musieli mieć kasę za pracę (też w promieniu tych 15 minut), ale również określony limit śladu węglowego, który pozwoli nam, albo nie pozwoli na zjedzenie frytek, albo krótką lub dłuższą wycieczkę. I zapomnijcie o samochodach! Już jest wdrażany zresztą program zmuszania nas do rezygnacji z samochodu, przynajmniej w Warszawie. Usuwają miejsca parkingowe, ustawiają bariery, słupki, wprowadzają coraz wyższe opłaty za parkowanie… To się już dzieje!

To się już dzieje, ale było zaplanowane dawno, jeszcze przed plandemią. Zrobili to ONI, bo Komisja Europejska wykonuje tylko ich nakazy, tak samo zresztą, jak i nasz WUC. W ten absolutnie jawny sposób odbierają nam wolność nachalnie i w świetle reflektorów. Czy to im się uda? Jeżeli ludzie dalej będą spać i jedyną aktywnością, na jaką ich stać będzie klikanie w klawiaturę telefonu, lub kompa, to raczej tak. A może ta idea zielonych miast naprawdę poprawi jakość życia i nie będzie zielonym piekłem? Wolałbym, żeby tak właśnie było, ale zbyt mi to przypomina getto a czy kiedykolwiek getto poprawiło jakość życia jego mieszkańców?  

Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments