MAJOWA KOMUNIA

Monika Irsmanbet o maju, w którym drzewa zaczynają tańczyć i otwierają się na nas, szczególnie że kamienie ożywają, a życie budzi się tak pięknie.

Monika Irsmanbet

Maj mój ukochany, gdy życie budzi się tak pięknie i natura woła nas do uziemiania, podziwu, zachwytu, do zwolnienia tempa życia, do medytacji. W maju moje imieniny, a to fajny dzień i nawet fajniejszy niż urodziny (zawsze uważałam, że moje urodziny powinna świętować moja mama, nie ja). W maju jest czas dla Maryi i kapliczek, litanijek i zawodzeń, a także czas tzw. Świętej Komunii. Przy tej ostatniej pozostanę przez chwilę, aby wyrazić swoje ubolewanie nad kultem i nad wmawianiem dzieciom, że jedzenie ciała cierpiącego człowieka i picie jego krwi jest całkowicie w porządku i otwiera nam bramy do raju. Kiedy Marcin Luter, przyjmując rytuał zaznaczył, że jest to tylko symbolika, papież natychmiast nazwał go kłamcą, depcząc luteranizm. To nie jest symbolika, to prawdziwy rytuał! Jedzenia mięsa cierpiącego człowieka i picie jego krwi? To najpaskudniejsza gra Boga wprowadzająca dzieci w postrzeganie jej jako coś naturalnego i dobrego. FUJ!

Jest jeszcze jedna komunia w maju i na tej się dziś skupię. Komunia znaczy zjednoczenie i faktycznie jest takie majowe zjednoczenie. Istnieją cykle roczne, które zbiegają się z tzw. cyklami solarnymi. Pierwotnie „komunia” oznaczała zjednoczenie wody i ognia, komunię między niebem a ziemią, zjednoczenie żywiołów, krzyża żywiołów (wspominałam o tym w poście o templariuszach). To komunia mistycznego połączenia. Zaświatowa, nadnaturalna, cudowna kompilacja ognia i wody. Zawsze w maju, zawsze w pierwszych dniach, bo w maju ziemia zaczyna śpiewać, tańczyć i dzieją się magiczne rzeczy w rezonansie Schumana. Ten taniec to tajemnica węża i energii wężowej. Ziemia śpiewa. A niebo? Na niebie maj wygląda równie magicznie. Do końca maja Wenus będzie gwiazdą wieczorną, by w czerwcu stać się gwiazdą poranną. To, co w niebie, tak i na ziemi. Komunia, zetknięcie, połączenie, unifikacja, fuzja, tajemnica. Maj łączy niebo i ziemię, jednoczy dwie energie kosmicznej i ziemskiej matki.

W maju spadają meteoryty, deszcz meteorytów. Są to tzw. akwarydy. Słowo to pochodzi od Aquarii, wodniczka (wodnik jest fałszem). Akwarydy w maju płyną z gwiazdozbioru Wodniczki i są wyjątkowo mocne. Zwykle spływają w pierwszych dniach maja i nazywamy je deszczem. To właśnie tajemnica wody życia. To one spadając, dają ziemi energię i wodę. W ziemi płoną w tym czasie pewne płomienie i dzieją się cuda. Nazywa się je 7 płomieniami życia (nie ma związku z czakramami). Kobiety, które znały tajemnice, często rozpalały ogniska w jaskiniach, łącząc się z tą energią.

Tak więc z góry płynie światło, które zamienia się w wodę życia, a z dołu ogień. Zjednoczenie, wody i ognia. Reprezentantką tego zjednoczenia jest maria (dawniej nie było to imię własne) i stąd miesiąc ten nazywany jest maryjnym i Maryi poświęcony. Maria oznaczało dawniej ta, która poznała tajemnice światła. To jest enigmat maja. Katolicki Kościół zupełnie poprzekręcał pewne zdarzenia i ich znaczenie. Komunia. Kosmiczna matka wysyła światło z góry, a z ziemi matka wysyła ogień. To niezwykle zjawiska i to dzieje się każdego maja, każdego roku. Maj jest unikatowy pod tym względem, choć każdy miesiąc jest połączony z cyklami kosmosu w inny sposób. Matka wysyła nam potężną pomoc i energię i prosi nas, abyśmy zobaczyli prawdziwa boskość, osobliwość, unikatowość komunii maja.

To, co dzieje się energetycznie, dzieje się też fizycznie i mówi się, że w maju natura żyje. Drzewa zaczynają tańczyć i otwierają się na nas, szczególnie że kamienie ożywają. To wyjątkowy czas na połączenie z naturą i to czas, w którym „powinniśmy” z niej czerpać i wykorzystywać. Uziemiać się i łączyć z Ziemią naszą ukochaną. To nasze najpiękniejsze majowe komunie i zjednoczenia. Nie w bólu, cierpieniu, ofierze i kultywowaniu czegoś skrajnie podłego (zjadanie ludzkiego mięsa przepełnionego cierpieniem). Jakże łatwo nas przekonać, że to jest naturalne i jak łatwo nam później zabijać zwierzęta i spożywać również ich ból? Jakże łatwo Jahwe, któremu woń palonych zwierząt była miła, łapskami kapłanów błogosławi morderców i ustanawia dla nich oddzielne święto, Hubertus? Zjednoczmy się w maju z Matką, bo tam jest miłość a tylko miłości nam potrzeba.

Monika Irsmanbet

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments