POLSKIE ZBIOROWE TABU

Od lat historycy zwracali uwagę, że znajdujemy się pomiędzy młotem a kowadłem i jedyną możliwością przetrwania jest bliski związek z Niemcami lub Rosją.

W poprzednim poście pisałem o tabu, które tkwią gdzieś zagrzebane w naszej podświadomości, ale to jeszcze nic w porównaniu z tabu jakie czają się w podświadomości zbiorowej. Jest tego naprawdę dużo, więc nie będę teraz wymieniał, bo i po co? Chciałbym dzisiaj skupić się na stosunkach z naszymi dwoma potężnymi sąsiadami. Historia nie jest moją pasją, ale wystarczy jej powierzchowna znajomość, aby wiedzieć, że nasza „wolność” od wieków wisi na cienkim włosku, który co jakiś czas zrywają albo Rosja, albo Niemcy (darujmy sobie historyczne nazwy Niemiec i Rosji)

Od lat polscy historycy zwracali uwagę, że znajdujemy się pomiędzy młotem a kowadłem i jedyną możliwością przetrwania Polski jest bliski związek z jednym z nich. Ten, kto daje lepsze gwarancje polskości, będzie „lepszym” okupantem, bo okupanta będziemy mieć zawsze! Nie umieliśmy nigdy zrozumieć tej prawdy, bo wszyscy starali się nas skłócić z aktualnym „dobrym” okupantem, dla własnych celów. Prawie wszystkie polskie powstania były inicjowane przez City of London Corporation, świetnie o tym opowiada dr Jerzy Jaśkowski i naprawdę warto go posłuchać. Łatwiej wtedy zrozumieć, że zarówno Niemcy jak i Rosja mają jeden wspólny cel: zjednoczenie się i stworzenie potężnego bloku kontynentalnego. 

Caryca Katarzyna Wielka, Niemka z pochodzenia, nie jest jedynym przykładem dążenia do tego celu. Jest ich mnóstwo, a kawę na ławę wyłożył właśnie Aleksander Dugin – rosyjski geopolityk i historyk, profesor Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. M.W. Łomonosowa: My Rosjanie i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumować inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu. Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem, przy pomocy wywieranego przez nas nacisku, maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii. Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie. Nie jest też zainteresowana istnieniem Ukrainy. Nie dlatego, że nie lubimy Polaków czy Ukraińców, ale dlatego, że takie są prawa geografii sakralnej i geopolityki.

W świetle tej wypowiedzi łatwiej zrozumieć postawę Niemców wobec amerykańsko – rosyjskiej wojny na Ukrainie, którą ładnie opisuje nasze przysłowie „ni pies, ni wydra”. Wszyscy widzimy, że od pewnego czasu Niemcy nie akceptują obecnego kształtu UE i właśnie teraz znów poczuli swój pociąg do imperializmu. Skoro Putin stał się czarną owcą, Niemcy próbują założyć na siebie skórę białej owieczki, ale pod nią żyje jak najbardziej imperialny wilk. Okazja jest znakomita, bo przez ostatnie 75 lat świat nie pozwalał do odbudowy niemieckiego imperium. Dlatego Niemcy próbują sprytnie rozegrać światowe nastroje, kombinując jak znowu stać się europejskim mocarstwem, w kolejnym przymierzu z Rosjanami, rzecz jasna.

Rząd PiS wybrał, tak jak nasi antenaci w przeszłości, najgorszy wariant dla Polski, czyli walkę z Rosją i Niemcami, licząc na Stany Zjednoczone. Kochamy teraz Amerykanów i zasilamy ich, kupując za ogromne pieniądze sprzęt wojskowy, który dla nich jest już złomem. Nasi politycy wiedzą doskonale, że sojusz z USA nigdy nie przyniósł korzyści żadnemu zagrożonemu państwu, ale to także tabu, o którym się nie mówi. Ale my nie powinniśmy zapomnieć, jak Roosevelt kupczył Polską ze Stalinem w Teheranie, prawda?

 p.s.

Jutro post gościnny Moniki Irsmanbet o kolejnym tabu pod tytułem „Dlaczego kobiety uwodzą mężczyzn”. Panowie, zapraszamy tylko tych ze zrównoważonym systemem nerwowym 😀

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments