CZYM JEST ŻYCIE?

Nowy tydzień chciałbym zacząć od pytania czym jest życie. Niby takie oczywiste, ale nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi, jest ich mnóstwo! Życie jest niekończącą się wędrówką po wszystkich wymiarach – to moja ulubiona odpowiedź, ale równoprawna z nią będzie – życie jest nieustannym tworzeniem.  Te dwie odpowiedzi uzupełniają się nawzajem, są fundamentem mojego światopoglądu i każdą z nich rozwijam w swoich książkach. Dziś jednak skupmy się na tworzeniu. 

Chodzi o tworzenie rzeczywistości, jak najbardziej realnej, budowanej poprzez myśli, uczucia i działanie. Dla niektórych czytelników tylko działanie jest realne, bo uczucia to przecież coś enigmatycznego, nie mówiąc o myślach. I myśli i uczucia to jednak energia o mniejszej lub większej mocy, a gdy ma tę największą jest w stanie zamanifestować się jak najbardziej. Udowadnia to fizyka kwantowa, która z ogromnym trudem przebija się do konserwatywnej nauki uniwersyteckiej.

To co napisałem powyżej może z trudem, bo z trudem, ale jednak przełknąć w miarę inteligentny człowiek co jednak powiecie na pomysł tworzenia swojej przeszłości? To idiotyzm przecież co było to było, co może być jest, a będzie to co będzie, lecz zawsze to miło, że nie brak nam miejsc do których wracamy pamięcią. A gdy nie jest miło? A gdy wciąż obsesyjnie wracamy do miejsc, gdy byliśmy skrzywdzeni, obrażani, bici, wykorzystywani i gwałceni? Powinniśmy zmienić swoją przeszłość i to wcale nie jest aż taki idiotyzm na jaki wygląda.

Traumatyczne wspomnienia można a nawet trzeba uleczyć, jeśli wciąż patologicznie do nich wracamy. Jedna z moich patientek buntowała się, kiedy zaleciłem jej zmienić następujący obrazek: Ania miała wtedy sześć, siedem lat najwyżej, pijany ojciec wraca z jakimś równie pijanym kumplem, na dzień dobry daje z liścia matce, potem wyciąga Anię z jakiegoś kąta, gdzie się schowała, stawia na stole i każe zdejmować ubranko z majtkami włącznie. Ona przerażona robi to, dwaj pijani rechoczą a ona ten rechot pamięta do dziś, ilekroć zdejmuje majtki przy mężczyźnie, w związku z tym ma ogromne problemy z seksem, do którego najczęściej nie dochodzi.

Zaleciłem zatem Ani, aby za każdym razem, gdy „coś” ją zawraca do tamtej chwili, wyobraziła ją sobie tak: ojciec wraca z pracy z jakimś miłym panem, ten pan na dzień dobry wręcza mamie kwiaty, mama robi kawę a tata wyciąga Anię z kąta, gdzie się zaszyła, bierze ją na ręce i wręcza śliczną lalkę, którą jej kupił. I Ania skrupulatnie robiła to aż do skutku (jest trochę moich patientów którzy gorliwie wykonywali moje zalecenia) wzmacniając proces wybaczaniem, czyli pisaniem listów uwalniających. A skutek łatwo przewidzieć. Skończyły się problemy z seksem, trauma zniknęła całkowicie, a gdy Ania wraca do dzieciństwa niemal fizycznie czuje jak trzyma swoją piękną lalę, przytulona do ojca na jego rękach. I można?