PRZESPAĆ JESIEŃ

Coraz częściej spotykam się teraz z problemem bezsenności. Ci, którzy nie mogą spać są naprawdę nieszczęśliwymi ludźmi. Powodów bezsenności jest mnóstwo w naszej covidowej rzeczywistości, ale z większością poradzimy sobie sami, jeśli uporamy się ze stresem, hormonami czy prozaicznym bólem. Zdrowym snem zajmowałem się w „Siedmiu Receptach” i wystarczy. Dziś chciałbym się odnieść do duchowej potrzeby snu, bo współczesny świat zaczyna sen deprecjonować.

Natknąłem się gdzieś w sieci z jakimś porąbanym treningiem duchowym, który pozwala skrócić sen do dwóch a nawet jednej godziny na dobę. Nie będę popularyzował zdradzając szczegóły, bo według mnie jest niezwykle szkodliwy dla większości z nas. Podobno Napoleon spał tylko 4 godziny na dobę, ale czy Ty jesteś Napoleonem? Chodzi o stratę czasu? Jeśli Twoją najwyższą wartością są pieniądze i praca, to sen jest stratą czasu. Znam takich ludzi, przychodzą do mnie na sesje, bo już nie tylko nie potrafią odpoczywać, ale nawet nie są w stanie się odprężyć! Cieszą się jak dzieci, bo dopiero na mojej leżance wchodzą w stan relaksu, który na co dzień jest dla nich niedostępny.

Abstrahując od prozdrowotnej wartości snu związanej z wypoczynkiem sen jest naturalnym źródłem kontaktu z Polem. Podczas snu otwierają się drzwi do uniwersalnych wymiarów Wszechświata po których wędrujemy różnym ścieżkami kwantowymi. Daj mi dziś, daj mi dziś sny kolorowe – powtarzamy za Breakoutami, ale największa wartość naszych snów nie dotyczy tych kolorowych. Najbardziej regenerujące są zaledwie dwie godziny głębokiego spania, gdy niczego nie śnimy.

Te dwie godziny są tak cenne, bo tylko wtedy całkowicie wyłącza się nasze Ego i naga dusza może mieć bezpośredni kontakt z Polem. Podczas snu bez marzeń sennych jesteśmy nieświadomi, ale wchodzimy w uniwersalne centrum i ładujemy swoje akumulatory. Dlatego rano wstajemy jak nowi, odświeżeni a czasem odmłodzeni! Bez tych dwóch godzin mamy podkrążone oczy i zwlekamy się z łóżka z obolałą głową wchodząc w przydeptane kapcie z entuzjazmem krowy idącej na ubój rytualny. Jeśli podoba Wam się ten stan, proszę bardzo, eksperymentujcie ze skróceniem snu!

Ajurweda twierdzi, że te dwie godziny przed północą mają ogromne znaczenie i liczą się tyle samo co sześć po północy. To może być prawdą, szczególnie wtedy, gdy mamy takie przekonanie, ale gdy wyrobimy w sobie nawyk usypiania po północy wartość dwóch godzin bez marzeń sennych jest podobna. Zawsze będę Was namawiał do obserwowania własnego ciała i duszy! Jeśli służą Wam inne godziny snu i czujecie się z tym znakomicie to nie ma o czym mówić. Możecie nawet przespać jesień i zimę jak niedźwiedź, bo co komu do domu, kie chałupa nie jego?!