WOLNOŚCI ODDAĆ NIE UMIEM

Monika Irsmanbet o wolności, Syberii, Auschwitz, strachu, przemocy, kajdanach, Alinie Janowskiej i uczuciu wolności za drutami czy na zimnej Syberii.

Monika Irsmanbet

Wolność to stan w Tobie moje dziecko i dopóki ty go nie oddasz… będziesz wolna – powiedziała mi kiedyś na Powązkach starsza kobieta z opaską powstańczą i taką głębią w oczach, że siedziałam jak urzeczona. To stan we mnie i dopóki ja go nie oddam! Nie oddam, bo nie umiem. Nie umiem oddać mojej wolności, choć życie czasem próbowało. Czymże są te moje przygody w porównaniu z wigilią w Leningradzie, w Auschwitz, na Syberii, Alejach Szucha? Moc truchleje, a jednak tamte wigilie były pełne wolności! Tam Jezus się rodził w prawdziwym bólu, torturach i strachu. W tęsknocie, niewiadomej i głodzie, który odbierał zmysły.

Esesmani potrafili nawet podczas świąt obdzierać z godności drugiego człowieka. Potrafili ułożyć stos trupów pod choinką, zapalić światełka, kazać śpiewać kolędy i radować się. Pośród chaosu i strachu rodził się Bóg! Ludzie łamali zakazy Esesmanów, łamali się, czym mieli i cichutko śpiewali kolędy. Polki mają moc – opowiadała mi tamta pani. Na Syberii trzymały gałązki liściaste i to była choinka. Opowiadała mi, że choć ludzie byli obdarci z godności, nadziei i poczucia wolności, to wolni pozostali!! Fizycznie da się człowieka zniewolić, ale nie da się uwięzić jego serca, myśli i uczuć!

Nie umiem oddać swojej wolności. Moja wolność to mój świadomy wybór. Podjęłam decyzję, by właśnie tak się czuć. Robię to od nowa każdego dnia, chwila za chwilą. Nawet w najbardziej opresyjnej sytuacji mamy prawo wyboru i ja wybrałam wolność! Cokolwiek się stanie, ja wybrałam wolność, bo nikt nie jest w stanie odebrać mi moich myśli. Jestem człowiekiem, dopóki moje myśli mogą mknąć daleko, dopóki je mam i dopóki czuję sercem. Na cóż mi porównywanie się, czy strach przed robotami, automatami, maszynami. Jestem duszą i z tej perspektywy jestem wolna.

Dla nas nie jesteście ludźmi, tylko kupą gnoju – słyszeli więźniowie, stojąc na apelu w Auschwitz, a jednak czuli się wolni. W sercach drżała nadzieja bo wielką ma moc potrzeba wolności! Pani Alina Janowska opowiadała moment, gdy kręciła scenę filmu z Wajdą, na placu Pawiaka. Pani Alina spędziła tam siedem długich miesięcy, torturowana, przesłuchiwana. Nasza kochana pani Alina, zwana Setką (bo można było liczyć na stówę od niej), wspomina moment, w którym zaczął padać śnieg i Wajda krzyknął, żeby się schowała. Weszła w najbliższe drzwi i poczuła ten sam zapach, który czuła, gdy była więźniem. Poczuła ten klimat i tę niemoc i moc jednocześnie. Gdy usłyszała, że reżyser ją usilnie woła poszła na jedyne sobie znane schody ku wolności! Zapytana: Gdzie ty idziesz? odpowiedziała – Na wolność. Tak bardzo mocno zastygła w tamtych chwilach i tak mocną była potrzeba wolności. Takie piękne to słowo i szanujmy je, kochajmy je i nie pozwólmy sobie go odebrać. Jakże my możemy dziś mówić, że znów odbierają nam wolność. Może i odbierają, ale nigdy jej nie odbiorą. Nie umiem oddać swojej wolności, bo to mój stan każdego dnia.

Słownik powie, że wolność to brak przymusu. Wolnym być to nie przestawać czuć się wolnym za drutami czy na zimnej Syberii. Wolnym być to nie dać sobie odebrać środka, duszy, uczuć i języka. Wolnym być to śpiewać pieśń. Wolność to być odpowiedzialnym. Tylko prawdziwie wolny może i umie się poddać! Wolność nie ma nic wspólnego ze światem zewnętrznym. To nad czym nie panujesz, nie może być wolnością. Wolność jest zawsze duchowa, związana z najgłębszą istotą. Nie można jej zakuć w kajdany. Zakuć, głodzić i męczyć można tylko ciało. Dusza jest zawsze wolna. Nie walcz o wolność, bo ona już jest. Wejdź do środka siebie, a ona tam jest! W Indiach mówią MOKSZA, to znaczy Wolność! RAJ pochodzi z perskiego i oznacza ogród otoczony murem. Moksza to wolność!

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments