WYSZCZEPIĆ WSZYSKICH

Wykluczenie posła Brauna z posiedzenia Sejmu jest wyraźnym znakiem naszych zwariowanych czasów. Brauna wykluczono za to, że nie chciał założyć maseczki! Odmówił kategorycznie pomimo ostrzeżeń ze strony Czarzastego, który jak na opozycjonistę przystało karnie prowadził obrady w kagańcu. Poseł Braun powinien być wykluczony już dawno za bzdury, które wygadywał a nie za noszenie kagańca, które wolnemu i myślącemu człowiekowi po prostu nie przystoi. Na temat szkodliwości noszenia maseczek wiemy już wszystko, więc zostawiam ten problem.

Jest bowiem problem ważniejszy. Szczepionki mianowicie. Gdy ćwiczyłem poranną jogę, a zawsze robię to przy radiu (i proszę się nie bulwersować – mówię do joginów fundamentalistów) usłyszałem wiadomość, jak najbardziej oficjalną, że raz nabyta odporność na koronowirusa jest odpornością na wiele, wiele lat a może nawet na całe życie. Zatem dotyczy to wszystkich ozdrowieńców, a jest ich już mnóstwo, należę do nich zapewne ja, moja wnuczka (przyniosła ze szkoły) mała żonka, a nawet 90 – letnia babcia teściówka. Atak wirusa odparliśmy z godnością w domu, bez wzywania sanepidu i pogotowia, nie pozwalając sobie na wytworność testowania przez służby. Zakładam zatem, że jesteśmy już uodpornieni na wirusa tak samo zresztą jak cała armia podobnych rodzin.

Zatem po kiego licha sprowadzać tyle milionów szczepionek do naszego ukochanego i umiłowanego kraju? Nie jest żadną tajemnicą, że te szczepionki nie przeszły należnych badań, bo nie mogły i potrzebne są nam jak umarłemu kadzidło. Za to mogą zawierać coś, co nie tylko nie pomoże, ale zaszkodzi. Dlaczego tak sądzę? Bo producenci i decydenci tych szczepionek są zwolnieni z odpowiedzialności za wszelkiego rodzaju powikłania jakie mogą wyniknąć po iniekcji. Akcja wyszczepień to nic innego jak eksperyment medyczny, żeby nie powtarzać za wielbicielami teorii spiskowych o prawdziwym celu szczepionek.

Jestem przekonany, że zaraz nazwą mnie anty-szczepionkowcem, ale je się z tym nie identyfikuję. Ja się identyfikuję z ludźmi myślącymi, którzy akceptują szczepionki doskonale zbadane, z jasno wypisanym składem, bez metali ciężkich i innych niezwykle szkodliwych składników. Gorąco protestuję przeciwko podawaniu ich dopiero co narodzonym dzieciom, zanim jako tako wykształci się u nich system odpornościowy. I na miłość boską nie szczepić dzieci czymś tak niedopracowanym jak szczepionki na koronawirusa!

Czy ze względu na moje poglądy w tej sprawie trzeba zaliczać mnie do płaskoziemców? Tylko dlatego, że potrafię czytać ze zrozumieniem, wyciągać racjonalne wnioski i nie oddaję bezrefleksyjnie swojego zdrowia w łapy koncernów farmaceutycznych? A poseł Braun byłby moim idolem w tym tygodniu, gdyby zdjął maskę a założył rozum. Miłego weekendu z kieliszkiem czerwonego wina i moją książką „Miłość rządzi” życzę, bo podobno ma padać! I czekam na pierwsze recenzje! Do poniedziałku zatem.