Sylwia rządzi!

To ostatni post na tej stronie, wiecie o tym doskonale. W poniedziałek ta strona zniknie naprawdę. Wielu z Was zachęca mnie, abym kontynuował pisanie na Facebooku. Rozważałem to, ale wciąż mam w pamięci te wszystkie „bany”, jakie mi tam serwowano. Dopiero własna strona pozwoliła mi pisać bez ogródek. Co prawda algorytmy jej nie promowały, ale też nikt nie mógł jej zbanować. Stąd moja niechęć do pisania „jak za komuny”, czyli unikania słów, na które algorytmy Facebooka dostają szału.

Pole jednak ma swoje plany, bo pojawiła się nowa perspektywa. Zgłosiła się przesympatyczna Sylwia, która chce prowadzić własną stronę internetową połączoną ze sklepem z moimi książkami. Miałbym tam pisać jak dotychczas, ale to Sylwia byłaby moderatorką. Dostanie też prawo do zamawiania dodruków, więc wszystko będzie po staremu, ale… „po nowemu”. Prace trwają. Na uruchomienie strony daliśmy sobie miesiąc, dokładnie do 1 września. Jeśli interesują Was konkrety, lub chcecie wesprzeć Sylwię mentalnie w jej działaniu macie do niej numer telefonu: 661 524 987.

Nie ukrywam, że to nowe otwarcie bardzo mnie cieszy. Nie wiem tylko, czy całe przedsięwzięcie uda się Sylwii. Jeśli nie, pewnie wrócę na Facebooka, pisząc aluzjami i niedopowiedzeniami. A dziś, korzystając jeszcze z wolności słowa na tej stronie, chciałbym zwrócić się do Was z nietypowym apelem. Bardzo często prosicie mnie o pomoc dla Waszych bliskich. Chodzi oczywiście o sesje hipnoterapii.

Tak, wciąż je prowadzę. Bo dopóki starczy mi sił, będę pomagał ludziom, taka jest przecież moja misja w tym wcieleniu. Problem w tym, że sesje robię zdalnie. Nie pomogę Waszej mamie czy tacie, jeśli nie mają swojej skrzynki mailowej i nie potrafią włączyć wizji na WhatsAppie. Po każdej sesji patient dostaje ode mnie materiały do przerobienia. Ale jak ma je odczytać, jeśli jest internetowym analfabetą? Proszę, weźcie to sobie do serca.

Tak czy siak, udaję się teraz na zaległy urlop z ostatnich dziesięciu lat. Choć rolki będą się ukazywać regularnie na Facebooku, YouTube i TikToku. Obiecałem przecież „wyrolkować” żółtą książkę i dotrzymam słowa. A jeśli chodzi o słowo pisane, zobaczymy się 1 września. Albo na Facebooku, albo na nowej stronie Sylwii. A może gdzieś jeszcze, tam, gdzie zapisane są rzeczy ważniejsze niż zasięgi. W naszych sercach. Trzymajcie się cieplutko!

p.s.

Nie ma dziś grafiki, bo Sylwia już reorganizuje stronę i nie wszystkie funkcje działają.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

18 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments