SŁOWO PISANE UMIERA. RÓBMY ZATEM ROLKI!

Umiejętność czytania, a szczególnie czytania ze zrozumieniem, nie jest już powszechna - SAP

Po moim poniedziałkowym wpisie poczułem się jak na własnym pogrzebie (którego, jak doskonale wiecie, nie będzie)! Miło dowiedzieć się, że ma się aż tylu przyjaciół. I nieważne, że większości z Was na oczy nie widziałem. I tak Was kocham. A od razu dementuję: nie mam wznowy żadnego z moich nowotworów i – jak na swoje lata – mam się zupełnie nieźle. Czuję się jednak w obowiązku usprawiedliwić moją decyzję, chociażby ze względu na Wasze komentarze pełne bezwarunkowej miłości.

Tu nie chodzi o mnie, tu chodzi o rzeczywistość. A rzeczywistość – ta wirtualna – obywa się bez słowa pisanego. Umiejętność czytania, a szczególnie czytania ze zrozumieniem, nie jest już powszechna. Ba, jest wręcz w zaniku! Królują obrazki i filmiki. Nie ma co się kopać z koniem – trzeba to przyjąć na klatę i nie płakać nad rozlanym mlekiem. Dlatego robię, i przez jakiś czas dalej będę robił, rolki. Bo one jakoś tam, mimo wszystko, się przebijają.

Pewnie, że jest ta cudowna grupka tych, którzy jeszcze potrafią i chcą czytać. Kocham Was za to, że przez tyle lat jesteście ze mną. Problem w tym, że większość z Was jest już na wysokim poziomie rozwoju – myślicie podobnie jak ja, i zasadniczo z góry wiecie, jaka będzie pointa każdego postu, czyli czym kaczor wodę pije. Znamy się jak łyse konie, opowiedzieliśmy sobie już wszystkie fakty, anegdoty i dowcipy. Trzyma nas razem tylko miłość. I to jest piękne, ale…

Ale istotne są pieniądze! Ależ tak! Utrzymanie strony niedajsieumrzec.pl kosztuje. Serwer, domena, informatyk – to wszystko mógłbym jeszcze ogarnąć. Ale strona i tak nie jest widoczna w sieci. Google jej nie indeksuje, za to uparcie domaga się promowania każdego felietoniku, czyli… kasy! Wtedy teksty będą widoczne. I to wzbudza we mnie największy sprzeciw, bo nie mam zamiaru opłacać się za widoczność w sieci.

To samo dotyczy Facebooka, który codziennie molestuje mnie o promowanie. Z FB jest jeszcze gorzej – jestem u niego na czarnej liście za pisanie o covidzie i raku. Dlatego nie wyświetla moich postów wszystkim, tylko subskrybentom. Nawet gdybym teraz pisał o stokrotkach na łące, to i tak dla algorytmów FB jestem trędowaty – i postu o stokrotkach nie wyświetlą! Może więc skasować mój profil i założyć nowy, anonimowy, pod nickiem „Dziadek Staś”? Co Wy na to?

p.s.

Skoro jeszcze będziemy ze sobą około dwa miesiące, nie omieszkam w dalszym ciągu w każdą środę serwować kolejnego suchara. Dziś piosenka, którą bardzo lubię, czyli wcale nie o czasach gdy starych ni ma, chata wolna, oj będzie bal, o, będzie bal, o będzie bal, na muzykę, tańce dzikie i pięć par i pięć par! To okres dużo wcześniejszy. Mało kto już pamięta, że był taki czas  w naszym życiu, kiedy bardzo, ale to bardzo cierpieliśmy gdy rodzice wychodzili z domu. Dom się zrobił taki duży, w kąty ciemny smutek wlazł i z tych kątów zerka nuda, I tak nudzi, nudzi nas! Pamiętacie? To sobie przypomnijcie. Tę piosenkę prześlicznie zaśpiewały siostry Winiarskie (Basia i Marysia) i nadały jej jeszcze głębszy wymiar: KIEDY W DOMU NIE MA MAMY

Subscribe
Powiadom o
guest

20 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments