Ania ma problem z prokrastynacją. Żeby tylko ona. Co najmniej połowa moich patientów nosi w sobie ten sam mechanizm – odkładanie wszystkiego na później. I choć dobrze wiedzą, że zapłacą za to poczuciem winy, to i tak… odkładają obowiązki na ostatnią chwilę. Pojawia się znajoma metka: „Taka już jestem”. Nie chcą jej zerwać. A jeśli chcą, ale nie potrafią – trafiają do mnie, na sesję hipnoterapii.
Zanim jednak wprowadzę kogoś na fale alfa i porozmawiam z jego podświadomością, mam obowiązek – i przyjemność – opowiedzieć o pewnym narzędziu. Starym jak moje znajomości. Dawno, dawno temu pracowaliśmy razem z Markiem Ławrynowiczem, dziś znanym i cenionym pisarzem. I to on właśnie nauczył mnie jak sobie radzić z drobnymi bieżącymi problemami. Bywało, że pisaliśmy jakiś tekst, a pisywaliśmy razem często, albo mieliśmy próbę kabaretu i nagle zadzwonił telefon. Ktoś ze znajomych prosił o jakąś drobnostkę np.: „Zadzwoń do Krzysia Kowalewskiego, może załatwi wejściówkę do teatru?”
Marek natychmiast rzucał wszystko i dzwonił. A ja się wściekałem: „Teraz? Nie możesz później?” A on z rozbrajającą prostotą odpowiadał: „Nie mogę, bo potem zapomnę.” No i tyle. Od tamtego dnia trzymam się tej zasady i polecam ją każdemu. Drobne sprawy? Załatwiajcie natychmiast. Bez gadania. Marku – dziękuję. Będę Ci wdzięczny do grobowej deski.
Mam też dla Was coś jeszcze – sugestię, którą stosuję podczas hipnozy, kiedy mózg patienta spokojnie płynie po falach alfa. Brzmi tak: „Każdego wieczora, przed zaśnięciem, będę wiedział, co mam zrobić następnego dnia, bo jestem zorganizowany, wydajny i działam efektywnie. Nadaję priorytety swoim zadaniom i realizuję je zgodnie z ich wagą. Podejmuję się najtrudniejszych zadań, bo mam wiedzę, umiejętności i wytrwałość, by pokonać wszelkie przeszkody. Jestem dumny z moich osiągnięć, które materializują się tu i teraz. Okazuję głęboką wdzięczność Polu za wsparcie. Nigdy nie kładę się spać bez planu na dzień następny, a zasypiając, czuję radosne oczekiwanie na ich realizację.”
To działa – naprawdę. Wkładam te słowa w podświadomość podczas hipnozy, ale działają także powtarzane samodzielnie przed snem. Bo wtedy też jesteś na falach alfa. Cisza wieczoru, miękkość poduszki – to doskonałe tło dla autosugestii, która zakorzenia się w Twoim wewnętrznym ogrodzie. I mam jeszcze jedno narzędzie. Medytację – potężną, a zarazem prostą. Ale o niej opowiem dopiero w poniedziałek. Bo w piątek przecież mamy cykl… „O co się martwisz?”
p.s.
Dzisiejszy sucharek może być nawet piosenką na dzień dziadka, bo któż nie chciałby mieć dziadka który „gotuje zupki, smaży naleśniki”. Pierwowzorem bohatera tej piosenki był niezwykłe znany i popularny w latach dziewięćdziesiątych polityk. Dziś nie tylko dzieci o nim nic nie wiedzą. Wtedy także tego nie wiedziały, a mimo to śpiewały tę piosenkę ze słoneczną radością: DZIADEK JACEK