BEZ OCZEKIWAŃ

Odkąd wyzbyłem się jakichkolwiek oczekiwań, moje życie stało się spokojne i zrównoważone.

Należę pewnie do wyjątków, bo uwielbiam poniedziałki, gdy po mniej lub bardziej wyzywającym weekendzie wracamy do normalności. Dziś też wstałem normalnie o szóstej i jak zwykle wykonałem wszystkie swoje łazienkowe, fizyczne i duchowe rytuały. Mydło pieniło się jak zwykle, herbata z pokrzywy i nagietka smakowała jak zwykle i jak zwykle potem pochodziłem trochę po ogródeczku na moim osiągalnym dystansie od furtki do garażu.

Ranek był rześki, ale przyjemny, ogród zatopiony w lekkiej mgiełce wyglądał jak zwykle, wcale nie jesiennie. Listowie wciąż zielone, żadnych śladów żółci czy czerwieni i gdyby nie chryzantemy próbujące rozkwitnąć na dobre nie powiedziałbym, że to połowa października. Na niebie normalne biało siwe chmurki, spod których nieśmiało wyglądało normalne słońce. Sąsiadka jak co dzień odprowadzała swoje dzieci do szkoły i przedszkola i jak zawsze zapytała „jak zdrowie”, a ja normalnie odpowiedziałem „a u ciebie?”. Ulicą normalnie jeździły samochody, zaczął się normalny, piękny, jesienny dzień.

Tak jest dziś i taka normalność będzie w moim życiu do końca świata, mojego świata rzecz jasna, bez względu na zewnętrzne okoliczności. Widziałem starszą Ukrainkę w jakimś reportażu z terenów przyfrontowych, która nie zgodziła się na ewakuację. – No to co, że strzelają? Najwyżej mnie zastrzelą a dopóki żyję, muszę nakarmić kurki, wyplewić grządki, przynieść wody, ugotować zupę i cieszyć się słoneczkiem, dopóki mi świeci. Była pogodna, nieuchwytnie uśmiechnięta i… chyba na swój sposób szczęśliwa! Wątpię, aby cokolwiek wiedziała o rozwoju duchowym, ona po prostu BYŁA rozwinięta duchowo!

Jeśli ktoś liczył na to, że po wyborach wszystko się zmieni, zapewne odczuje zmianę i odczuwał będzie coraz większą według swoich oczekiwań. Wszechświat zawsze stara się dostosować matrix do naszych oczekiwań. Ja jednak wiem, że te zmiany będą pozorne, bez względu na to jak realistycznie i poważnie wyglądają. Będą także bolesne, przecież muszą czegoś nauczyć oczekujących, prawda? Odkąd wyzbyłem się jakichkolwiek oczekiwań, moje życie stało się spokojne i zrównoważone, a część moich czytelników zapewne nazwie je nudnym. Zapewniam, że dla mnie nudne nie jest, a brak oczekiwań to brak rozczarowań, bólu i zniechęcenia, a tego nie można przecenić.          

Wszystkie sztaby wyborcze świętują, bo wygrały, oprócz samorządowców, tak to przynajmniej wyglądało w telewizorni. Znamienne były jednak słowa WODZA, który oficjalnie uprzedził, że w najbliższych dniach będzie się działo! Załóżmy jednak, że PiS pokojowo odda władzę, to oczekiwania, że wszystkie obiecanki cacanki z kampanii wyborczej opozycji będą spełnione, są naiwnością z prostego powodu. Prawdziwy decydent nie zmienił się, tylko będzie teraz sterował innymi ludźmi. Oczywiście jakieś zmiany będą, (niewykluczone, że pozytywne), ale we mnie nie ma oczekiwań. Wolę przywitać je gdy nadejdą i wtedy cieszyć się nimi, gdy w żółtych płomieniach liści brzoza dopala się ślicznie…

p.s.

W tej rolce wyjaśniam, dlaczego przez kilka ostatnich tygodni zajmowałem się kampanią wyborczą, chociaż polityka już od dawna nie jest w moim kręgu zainteresowań: DLACZEGO

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments