Przez całe życie uczono mnie posługiwania się intelektem. Wszyscy zgodnie twierdzili, że im wyższe IQ, tym lepsza przyszłość. Serce? No cóż, według nich to jedynie pompka, która tłucze się w klatce jak gołąb na dachu – sto tysięcy razy na dobę. Emocje, cichy szept podświadomości, dusza? Bzdury dla poetów z głową w chmurach. Racjonalne jest tylko używanie mózgu! Po latach doświadczania życia w naszym ukochanym i umiłowanym kraju twierdzę jednak, że poleganie wyłącznie na intelekcie prowadzi na manowce.
Teraz uważam, że serce pozwala podejmować szybkie i trafne decyzje w warunkach niepewności, a przecież takie mamy czasy. W sytuacjach, gdy brakuje rzetelnej informacji i nieustannie jesteśmy bombardowani fake-newsami, to właśnie serce prowadzi do skuteczniejszych wyborów niż chłodna kalkulacja. Jakimś cudem wie, co wybrać, zanim jeszcze zbierzemy wszystkie dane. A przecież wszystkich danych zebrać się nie da, bo jutro i tak wszystko się zmieni.
Intelekt, choć błyskotliwy, często okazuje się bezradny wobec chaosu codzienności. Kiedy nie wiesz, czy twoja pensja wystarczy do końca miesiąca, a w wiadomościach wyłącznie straszą – to właśnie serce podpowiada, co zrobić. Bo serce jest jak pies przewodnik w dżungli narzucanych emocji. Ludzie kupują emocje, nie produkty. Najlepszym przykładem jest kampania prezydencka, w której mamy trzynaście marnych produktów, które grają na emocjach wyborców, jak Jankiel na cymbałach. Doskonale wiedzą, że tylko tak mogą nakłonić nas do pójścia do urny. To już nie jest walka na argumenty. To bitwa na serca. Na łzy, wzruszenia i dobrze dobrany kolor krawata.
Jasne, że są tacy, co twierdzą, że serce ma zawsze rację. Joe Dispenza, Eckhart Tolle i kilku innych panów, którzy potrafią mówić godzinami, nie mówiąc nic konkretnego. Ale ja, jako człowiek z krwi, kości i ZUS-u, wierzę, że prawda leży gdzieś pośrodku. Serce bez rozumu bywa naiwne. Rozum bez serca – okrutny. Mądrość polega nie na amputacji rozumu, czy serca, ale na ich godnym związku. Jak stare małżeństwo – czasem się kłócą, ale gdy działają wspólnie, robią cuda.
Współpraca serca i rozumu daje nam coś, co można nazwać mądrością. Czyli umiejętność podejmowania dobrych decyzji w złych czasach. A czasy są, jakie są. Kluczowa jest zdolność do rozpoznawania emocji, zarządzania nimi i łączenia je z racjonalną analizą. Więc jeśli już mamy iść przez to życie – poobijani, zdezorientowani, ale uparcie do przodu – to idźmy z głową na karku i otwartym sercem. Bo jedno daje kierunek, a drugie – powód, by w ogóle iść.
p.s.
A dziś ciepła, pogodna piosenka bez podtekstów napisana w okresie dominacji amerykańskiej podkultury dziecięcej. Widocznie już wtedy byłem dziadersem i podświadomie tęskniłem za mazowiecką Pyzą na polnych dróżkach, w pasiakach wypłowiałych i krótkich nóżkach, o Janku wędrowniczku i o starej szkapie, literackich bohaterach mojego zamierzchłego dzieciństwa. Powróćmy zatem jak za dawnych lat w zaczarowany bajek świat… KOCHAJMY PYZĘ.