COVIDOWA DEPRESJA

Czy dopadła Cię covidowa depresja? Zamiast lęku, smutku, zniechęcania i grozy wybierz życie spokojne i radosne. To da się zrobić.

Coraz piękniejsze dni wyciągają mnie codziennie do mojego ogródeczka. Z radością przycinam krzewy, grabię jesienne liście, wzruszam pachnącą ziemię. A za płotem przechodzą smutni ludzie. Covidowa depresja. Ktoś mruknie zamaseczkowane „dzień dobry”, ale nie wiem nawet kto, bo po maseczce przecież nie rozpoznam. Czasami jednak któryś z sąsiadów przystanie, żeby zamienić kilka słów. Zawsze proszę, żeby zdjął tę szmatę, bo nic nie rozumiem. Nie wszyscy się na to decydują.

Ci jednak którzy zdejmą, pokazują swoją jeszcze smutniejszą twarz i zaczyna się przypłotowy, sąsiedzki lament. Stałymi elementami gry są zwroty w rodzaju: „taki nasz pier… los”, „nie chce mi się już na to k… patrzeć”, „życie jest jak zas… papier toaletowy”. Próbuję wytłumaczyć, że to tylko covidowa depresja, że żyjemy w tej samej rzeczywistości, a ona przynosi mi spokój i radość. Gdy to mówię, patrzą na mnie spode łba, upatrując oznak kompletnego fiksum-dyrdum.

– A nie słyszałeś k… o tym, że podczas tej k… plandemii majątek dziesięciu pier… najbogatszych ludzi na świecie zwiększył się k… o 540 miliardów dolarów?

Ten sposób mówienia zaczyna być charakterystyczny dla Polaków, widocznie syndrom Tourette’a  dopadł nie tylko Obajtka i jest bardziej zaraźliwy niż koronawirus. A o tych miliardach akurat słyszałem, a nawet sprawdziłem, jak to ja. Informacja wydaje się być prawdziwa, bo sygnuje ją międzynarodowa organizacja humanitarna Oxfam. Oni twierdzą, że te pieniądze wystarczyłyby, aby uchronić wszystkich ludzi przed popadnięciem w ubóstwo z powodu plandemii. Można by też sfinansować wszystkim szczepionki!

A czy koronawrusa nie wymyśliła, aby ta sama dziesiątka najbogatszych na świecie? I na pewno nie po to, żeby teraz szczepić ludzi za darmo! Nawet nie chodziło im o zarobienie tych 540 miliardów dolarów, bo oni mają ich nieskończoną ilość. Chodziło raczej o zabranie tych miliardów najbiedniejszym, aby doprowadzić do tak zwanego resetu a w dalszej kolejności do cyfrowego systemu ID2020. Covidowa depresja to świetne narzędzie do tego celu. Jak widać, wychodzi to im znakomicie dzięki tysiącom sowicie opłacanych agentów i milionom pożytecznych idiotów, których można posłuchać we wszystkich mediach głównego nurtu.

Skoro wiem o tym wszystkim, dlaczego nie powoduje we mnie covidowej depresji, lęku, smutku, zniechęcenia i grozy? Bo wybrałem życie spokojne i radosne a na tę głupotę nic, kompletnie nic nie mogę poradzić. Najwyżej pisać i robię to codziennie. To co, że czyta mnie zaledwie garstka czytelników? Przecież ja nie piszę do czytelników tylko dla siebie, bo każdy post zmusza mnie do przemyśleń, a więc mnie ubogaca, zmienia, a zmieniony „ja” to zmieniona rzeczywistość wokół mnie. To widać, słychać i czuć i dlatego nie podoba się moim znajomym.