Z cyklu: Pokochać siebie (11)
Czy nie warto przerwać ogniwa łańcucha pomiędzy tym co inni myślą i mówią o tobie a twoim poczuciem swojej wartości? Gdy spotykasz się z niechęcią innych, zapytaj siebie, czy będzie ci dużo lepiej, gdy się z tobą zgodzą? Jeśli masz poczucie własnej wartości, zapewne powiesz – nie! Cokolwiek myślą o tobie inni, nie powinno mieć na ciebie wpływu. Chyba że na to pozwolisz. A ja ci powiem z doświadczenia, że jeśli nie pozwolisz, oni podświadomie zaczną cię lubić! Docenią twoje przekonania, o ile nie będziesz się z nimi kłócić jak przekupka!
Raz na zawsze zaakceptuj fakt, że mnóstwo ludzi cię nie rozumie i nigdy nie zrozumie! Ty także, wcale nie musisz rozumieć ludzi, nawet tych najbliższych. Naprawdę nie musisz. Nie kłóć się z nimi, nie przekonuj, nie udowadniaj swoich racji, po prostu żyj po swojemu! Czy naprawdę musisz pytać kogoś o zdanie gdy kupujesz sobie nową kieckę? Nie widzisz czy ci w niej dobrze i nie wiesz, jak się w niej czujesz? Jeśli opinia tego kogoś jest ważniejsza od twojego przekonania, to masz problem.
Wychwytuj tego rodzaju sytuacje jeśli tylko zauważysz, że znowu zachowujesz się, jakbyś zabiegał/a o aprobatę innych. Najważniejsza jest świadomość tego faktu, bo możesz nad tym pracować. Eliminuj chęć nadmiernych przeprosin za to, że ktoś cię nie zrozumiał. Nie zrozumiał, to nie zrozumiał – jego broszka! Tego typu przeprosiny są prośbą o wybaczenie i oznaczają jedno: podświadome błaganie, żeby ktoś cię pokochał. Naprawdę chcesz, żeby lampa nad progiem i krzesło i drzwi, wszystko mówiło ci, że cię ktoś pokochał?
Przepraszanie za to, że ktoś cię nie zrozumiał, jest marnowaniem czasu. Zacznij żyć świadomie i nie powtarzaj tych samych błędów. Bądź pewna/y siebie! Nie rozmawiaj z innymi w trybie pytającym: czy nie jest piękny ten świerk przyprószony śniegiem? Nawet tego nie jesteś pewna/pewien? Skoro jesteś, to powiedz tonem oznajmującym: Piękny jest ten świerk przyprószony śniegiem! Może to mały krok eliminujący nadmierne poszukiwania aprobaty, ale zawsze krok do przodu. Podkreślam – nadmiernego!
Bo przecież nic w tym złego, że ludzie cię akceptują. Nie pożądaj żony bliźniego swego ani jej pochlebstw. Nie pożądaj żadnych fałszywych pochlebstw, które karmiłyby twoje ego. Prawdziwa miłość i aprobata – to jest to! W zabawie o nadmierną aprobatę chodzi o to, żebyś był/a odporna/y na ból, gdy jej nie dostaniesz. Życie stanie się dużo łatwiejsze – zapewniam. Cierpliwie piszę o tym w każdy piątek, żebyś poczuł/a się wartościowym i wolnym człowiekiem! Tylko po to!