TOKSYCZNI LUDZIE

Dlaczego Bóg wszystkich najlepszych nawiedza chorobą lub smutkiem, albo innymi utrapieniami?

Im wyżej wzbijam się w rozwoju duchowym, tym więcej kłód mam na swojej drodze. Ciągle spotykam złych ludzi, którzy chcą mnie oszukać albo wyprowadzić z równowagi. Czy ja idę złą drogą? – napisała do mnie jedna z czytelniczek. Nie mogłem odpowiedzieć na to pytanie, bo nie znam ścieżek tej Pani ani jej wyborów czy przekonań, ale coś tu jest na rzeczy. Właściwa dla nas ścieżka kwantowa nie jest usiana cierniami czy kamieniami i wędruje się nią łatwo, lekko i przyjemnie.

Jeśli na swojej drodze napotykam ludzi toksycznych, okazuję wdzięczność, bo zjawili się tylko po to, żeby mnie uzdrowić. Taka wredna osoba niesie dla mnie jakieś przesłanie, jakąś perełkę do mojego naszyjnika wiedzy, ale nie skupiam się na tym parszywcu, tylko na sobie. Istotna jest własna reakcja, myśli i emocje w związku z nim, aby nie dać się wciągnąć w jego czy jej grę, która prowadzi do kolejnego upadku. 

Chociaż nowi toksyczni ludzie pojawiają się w nowych okolicznościach, będą jednak związani ze starym problemem, który wciąż nie przerobiłem. Właśnie to, że nic dwa razy się nie zdarza, robi nasze życie tak fascynujące! Gdyby było inaczej, zawsze wchodzilibyśmy w to samo gówno. To gówno jest za każdym razem jednak trochę inne, ale jest w nim dla nas ta sama perełka, która odzwierciedla, kim jesteśmy w środku. 

Tak! Prawdziwy Obserwator poznaje siebie, obserwując innych! Widzimy jakąś sytuację i analizujemy swoją reakcję. Ot, chociażby ostatnie wybory. Na pewno widziałeś euforyczną radość wodzów wszystkich partii politycznych! Cieszą się, bo WSZYSCY odnieśli sukces! Serio! Nie oceniaj czy to jest prawdziwa, czy udawana radość. Obserwuj, jaka myśl narodziła się w Tobie w związku z tym. To prosty trik, ale pozwala odciąć się od nachalnej propagandy, a często umożliwia wejście w prawdziwą istotę problemu.

Nie smućmy się zatem, gdy rzeczywistość podrzuca nam jakieś polityczne, obyczajowe, rodzinne czy towarzyskie śmierdzące jajo. Nie wchodźmy w problem z poziomu umysłu, a z poziomu serca. Serce nie kłamie – ile razy mam to powtarzać? Jeśli jednak chcesz rozkminiać życie z poziomu umysłu, to Twój wybór, ale licz się z tym, że tacy toksyczni ludzie nie znikną z Twojej drogi. Dopiero bezwarunkowa miłość do wszystkich i wszystkiego wymiata ich z Twojej ścieżki z silą wodospadu! 

p.s.

Bardzo, ale to bardzo kocham ballady. Co prawda minął już jej zloty wiek i nie załatwia już żadnych problemów na odpustach, jarmarkach, festynach i już nigdy nie będzie kolporterem najnowszych wiadomości. W tej roli ballada umarła na zawsze. Zapraszam Państwa do powrotu do czasów naszych dziadków, proponując balladkę w bardzo starym, ale jakże uroczym  stylu: BANALNA BALLADKA

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments