Pewnie zgodzicie się ze mną, że docierają do nas ważne i mniej ważne informacje. Naukowcy zbadali, że rejestrujemy te nieważne. Nie skupiamy się na tym, co jest naprawdę istotne, bo to wymaga czasu, refleksji, może nawet stanu medytacji, natomiast szybko reagujemy na sensacje, pogłoski czy ploty. Chyba u Osho czytałem przed laty o pewnym księdzu, który rutynowo wygłaszał kazania, a parafianie rutynowo na nich przysypiali. Nikomu to nie przeszkadzało, ksiądz był do tego przyzwyczajony, więc robił swoje, dopóki parafianie nie zaczynali głośno chrapać. I wtedy do swojego kazania wtrącał coś absurdalnego. Nie pamiętam, o czym napisał Osho, ale ja wyobrażam sobie jego kazanie tak: Stary Józef szukał jakiejś ubogiej chatki dla Marii, aby mogła porodzić syna Bożego, ale nikt nie otworzył drzwi, nikt nie zaprosił do środka. I wtedy podjechało czerwone Lamborghini, a Kuba Wojewódzki uchylił szybę i powiedział…
I po takich słowach wszyscy parafianie nagle wybudzali się a w kościele zapadła wyczekująca cisza. Wszyscy przecież spodziewali się, że Kuba powie coś niecenzuralnego. Tak właśnie reagujemy na coś mało istotnego, na coś bez sensu, nie skupiając się ani trochę na „słowie bożym” głoszonym sprzed ołtarza. Podobnie reagujemy, oglądając telewizję, czytając posty, słuchając radia, czy swoich znajomych. Nasz umysł karmi się bzdetami, ale dla naszej duszy istotne są te ważne, które wpuszczamy jednym uchem, a wypuszczamy drugim. Tylko te ważne potrafią budzić świadomość i rozwijać subtelne umiejętności poruszania się pomiędzy miłością a nienawiścią.
Moi znajomi skupiają się teraz na żenującej zabawie granatnikiem głównego komendanta policji albo na politycznym tańcu Ziobry z WODZEM czy na zarobkach europosła Sikorskiego za „bliżej nieokreślone konsultacje”. Ucieka im proces sączenia do polskich serc potrzeby obrony, poświęcenia i walki za ojczyznę. Od miesięcy widać przecież gołym, nieuzbrojonym okiem, że ONI prą do wojny, a ich marzeniem jest wysłanie młodych Polaków na front ukraiński. Mam nadzieję, że nie damy się wkręcić w tę wojnę, w żadną wojnę zresztą, bo już dość Polaków ginących za waszą wolność. Jeśli nie wkręcą nas w wojnę, urządzą nam pewnie stan wojenny. Już przebierają nóżkami, żeby to zrobić, aby oddalić widmo nachodzących wyborów, ale zawsze lepsza rzeżączka niż kiła, prawda?
Dlatego tak ważne jest teraz skupienie się na miłości, która nie akceptuje wojny. Umysł będzie nas stymulował w kierunku Boga, honoru i ojczyzny, ale nasze „być” powinno być ważniejsze, aby zerwać się umysłowi i pozostać w energii miłości. Dusza i umysł tańczą ten sam kawałek co WUC i Ziobro. Kto kogo zdominuje? Zwyczajowo dominuje umysł, dlatego nie przepuszcza niczego co ważne w głąb naszej duszy, a wszystkie informacje muszą niestety przejść przez umysł. Nie wiem, jak naukowcy to obliczyli, ale podobno do naszej duszy nie dociera aż 98% ważnych informacji. Skupiamy się na plotach i dlatego in gremio nie jesteśmy narodem mądrym. I tak będzie, dopóki z tym coś nie zrobimy. Ale możemy to zrobić tylko indywidualnie, ja i Ty i on.
Skupiajmy się zatem na tym, co ważne, a wyrzucajmy z podświadomości to, co nieistotne. Właśnie teraz tak ważne jest oczyszczanie duszy, dużo ważniejsze niż oczyszczanie ciała. Japoński pisarz Haruki Murakami ujął to tak: Pamięć to coś naprawdę dziwnego. Szufladki ma wypchane kompletnie nieprzydatnymi, bezsensownymi rzeczami. A człowiek zapomina jedną po drugiej te ważne, naprawdę potrzebne. Warto pomedytować nad tym tekstem, gdy nieustannie, od rana do wieczora wbijają nam do uszu: Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają, pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają. Ogłaszają, ogłaszają, ogłaszają… i co?