SEN O CIERPIENIU I BOHATERSTWIE

Jeśli uporczywie będziemy śnili sny o cierpieniu i bohaterstwie albo o wspaniałym, sztucznym życiu, to na zawsze pozostaniemy w tej mgle, w uśpieniu.

Nie wiem, czy już doszły do Was wieści, że w geodezyjnym środku Polski pomiędzy Łodzią a Warszawą utworzył się nowy czakram, którym schodzi świetlista energia Nowej Ziemi. Czakram wciąż rośnie i teraz ma już około 200 kilometrów, a potem swoim zasięgiem ogarnie całą Ziemię. To z Polski wyjdzie ta iskra światła na cały świat, bo Polacy sobie na to zasłużyli, bo już się wycierpieli, bo są bohaterami, bo nigdy się nie poddają, bo…

Ach, jacy my jesteśmy wielcy i wspaniali, potomkowie Lechitów, Wandalów i Sarmatów! A czy przypadkiem nasze narodowe Ego nie jest większe od tego czakramu pod Łodzią? Czy to nie kolejny przekaz „ku pokrzepieniu serc” przekazywany Polakom, żebyśmy siedzieli cicho?! Nie musimy nic robić, czakram załatwi wszystko za nas i będziemy żyli długo i szczęśliwe już nie jako paw i papuga narodów, ale świetlisty Demiurg zmieniający oblicze Ziemi, tej Ziemi!

Akurat natknąłem się na znakomity wywiad z Janem Peszkiem z okazji wystawienia „Dziadów” w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Ten fantastyczny aktor gorzko, ale precyzyjnie pokazał, że Polacy wciąż śnią swój sen kolorowy, sen malowany o wielkości akceptując jednocześnie, gdy nas bezczelnie kastrują ze wszystkich wyższych ideałów, celów i pragnień. Oto kilka wybranych przeze mnie fragmentów z wywiadu, który przeprowadził Dawid Karpiuk: 

Traci się poczucie wielu sensów, jakby się stało u progu uchylonych drzwi, za którymi czai się otchłań. Jak to możliwe, że naród, który bezpośrednio przyczynił się do obalenia komunizmu, który w ciągu tak krótkiego czasu wzniósł się na jakiś poziom demokracji, nagle w równie błyskawiczny sposób całkowicie niszczy to, co udało mu się zdobyć?

Jacy jesteśmy? Odważni? Wręcz przeciwnie: boimy się grupki przerażonych uchodźców na granicy, pozwalamy im umierać, odwracamy wzrok.

A co z tym, że jesteśmy Chrystusem narodów? To nieszczęśliwa interpretacja. I nieprawdziwa, stworzona po to, żebyśmy utrzymywali się w przekonaniu, że jesteśmy wspaniali i wyjątkowi. Żyjemy w całkowitej fikcji. W rzeczywistości zbudowanej z mitów. Zmitologizowaliśmy i cierpienie, i wyobrażenie o szczęściu. Jesteśmy niezdolni do obiektywnego dostrzegania rzeczywistości, zamknęliśmy się na nią.

To, co się teraz dzieje, to kolejny koniec świata. Nie wiem, co się może wydarzyć poza kolejnym samozniszczeniem. Tyle razy już byliśmy niszczeni bądź niszczyliśmy się sami. Dopiero dopełnienie się tego aktu dawało nam siłę. Dziś kolejny raz stoimy nad przepaścią. A potem będziemy z niej mozolnie wyłazić.

Jedna połowa Polski nie chce się obudzić ze snu o papieżu Polaku i żołnierzach wyklętych, a druga ze snu o naszej europejskości. Tylko że nawet jeśli się nie obudzimy, jeśli nie spróbujemy dostrzec tego, jacy jesteśmy naprawdę, jeśli nie zdejmiemy kolejnych warstw mitu, rzeczywistość i tak do nas dotrze, tak jak docierała w przeszłości. 

Zachęcam do przeczytania całego wywiadu TUTAJ!

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments