ZAKAZ MYŚLENIA

Wbrew pozorom tylko niewielu z nas zdaje sobie sprawę jak bardzo jesteśmy zmanipulowani tym wszystkim co wkładano do naszej biednej głowy już od wczesnego dzieciństwa. Indoktrynacja nie ustaje zresztą nigdy i w dalszym ciągu jesteśmy bombardowani, tyle że przy pomocy coraz bardziej wyrafinowanych metod. Chociaż… Gdy czasami zerknę na ekran Wiadomości jestem zdumiony jakie prymitywne wręcz środki stosowane są by nam zabełtać błękit w głowie.

A wszystko zaczyna się od zakazów! To jest najważniejsza pozycja w wychowaniu każdego człowieka, która zaczyna się od niewinnego „nie płacz”. A potem już poszły konie po betonie i spada na nas lawina zakazów, zakaz po zakazie: Nie siusiaj, nie biegaj, nie hałasuj, nie skacz, nie wygłupiaj się, nie pyskuj, nie wychylaj się, nie wolno! Powoli, świadomie lub podświadomie zamieniamy się w panią lub pana NIE. I o to właśnie chodzi abyśmy na znak zakazu reagowali automatycznie jak pies Pawłowa.

To zrozumiałe, że po latach godzimy się na bylejakość życia, szarzejemy, słabniemy i rezygnujemy z marzeń. Jak to świetnie ujęła kiedyś Mirka Gałązka w komentarzu (a ja go umieściłem w książce „Miłość rządzi”) skazujemy się na zszarzenie, zapasienie, narzekanie, rozmodlenie, plotkowanie i rozmemłanie. Już nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się zakazom, choćby były najgłupsze. Odkąd doszło do mnie, że tylko życie na tak przynosi szczęście, zdrowie, pieniądze, wolność, sukces i miłość przestałem być niewolnikiem zakazów. Wszystkich zakazów!

Pamiętam taki obrazek z dalekiej przeszłości: Głęboka noc, wracam z jakiejś imprezki pod humorkiem, ale w stanie stabilnym, jak najbardziej, i dochodzę do przejścia w centrum Warszawy, zresztą. Puściutko, żadnego samochodu, żadnych ludzi tylko jeden człowiek w białym płaszczu stoi przed przejściem, bo akurat świeci czerwone. Zatrzymuję się i też czekam. Czekam i czekam, a czerwone jak świeciło tak świeci (jeszcze wtedy nie było przycisków przed przejściem) Zapewne się domyślacie, że nie wytrzymałem zbyt długo. – Chodź pan! – krzyknąłem do niego i ruszyłem na czerwonych. Nawet nie drgnął. Z ciekawości zatrzymałem się trochę dalej aby zobaczyć czy przejdzie, ale on wciąż stał na pustej ulicy sam jeden jedyny, jak samotny biały żagiel na środku oceanu.

Pozwólmy sobie teraz na refleksję, wejdźmy w siebie i zastanówmy się, czy aby naszym życiem nie kieruje tresura do przestrzegania zakazów? A nasz stosunek do pandemii, szczepionek, maseczek? Wypływa z głębokiego przekonania czy raczej z bezrefleksyjnej akceptacji głupawych przepisów? Czy wciąż macie przekonanie, że to prawdziwa pandemia a nie redystrybucja zasobów finansowych? Sprawdźcie sobie jakie astronomiczne sumy wpłynęły na konto „władców świata” i jak strasznie zadłużyły się prawie wszystkie państwa. Jeśli nie znacie filmiku „SET/CBDC” macie tu link  https://youtu.be/an_i85x3exA .Warto poświęcić te 20 minut jeśli nie obowiązuje Was zakaz myślenia.