ZOSTAĆ POLITYKIEM

O możliwościach wejścia do politycznego High lifu, premierze, który bez zmrużenia oka wykonuje polecenia swoich mocodawców i aplikacji mObywatel.

High life zawsze pociągał i wciąż pociąga ludzi niedorozwiniętych duchowo. Imponuje im bogactwo, wpływy, koneksje i inteligencja a czasami umiejętności, które trzeba mieć, aby znaleźć się wśród tych na szczycie. Przepustką do tego wielkiego świata były kiedyś więzy krwi, zastąpione teraz przez powiązania partyjne, nepotyzm i dojścia. Więzy krwi wciąż się liczą i dlatego bratanica WODZA ma z nadania inny status niż moja bratanica, chociażby, ale układy polityczne są teraz najważniejsze. Polityka jest najszybszą drogą kariery, bo tam mogą się wybić wszelkiego rodzaju miernoty, kanalie i szubrawcy.

Prawdziwą karierę może jednak zrobić tylko ktoś, kto łączy te „zalety” z wyrafinowaną inteligencją i sprytem. Honor, godność czy reputacja nie mają znaczenia, aby poruszać się w tej dżungli kłamców i nikczemników. Zobaczcie, z jaką nonszalancją premier przyjmuje wszelkie zniewagi ze strony swojego podwładnego ministra. Ziobro bez najmniejszego zahamowania nazywa go miękiszonem a on jeszcze mu za to dziękuje! Dziękuje zresztą każdemu, nawet Bielanowi za to, że zechciał zachachmęcić grube miliony, a podziękowania dla Wodza są obowiązkową codzienną daniną wazeliny. Swoje bogactwo premier może utrzymać tylko dlatego, że na polecenia swoich mocodawców kłamie w żywe oczy i bez zmrużenia tychże robi to co trzeba, połykając każdą żabę, jaką mu podsuną.

W polityce nic nie jest jednoznaczne, a więc mocodawcy pana premiera także. Nie może być inaczej, skoro trzyma obcy paszport w szufladzie. Możemy się tylko domyślać kto skłonił pana premiera do wniesienia projektu ustawy w sprawie aplikacji mObywatel. Mówi się, że każdy powinien ją mieć w swoim telefonie, a wygląda na to, że ją będzie mieć musiał, bo bez niej już niedługo nie da się żyć w naszym ukochanym i umiłowanym kraju. Nietrudno się domyślić, że to początek cyfrowej tożsamości wprowadzanej przez globalistów, ale po jakie licho projekt ustawy ma aż 216 stron? Ano po to, że są tam poukrywane różne kwiatki, jak chociażby paszport cowidowy zawarty w aplikacji mObywatel a właśnie ten paszport pozwoli nam poruszać się podczas plandemii.

Zaraz, zaraz… Przecież plandemii już nie ma dzięki Putinowi! Nie wiem, czy pamiętacie, ale jeszcze w Wigilię nie mogliśmy spotkać się z własną rodzinną, a już w lutym przyjmowaliśmy miliony niezaszczepionych Ukraińców! Właśnie wtedy zakończono tę straszną plandemię, więc po co teraz wpisywać paszport covidowy do przyszłej ustawy o aplikacji mObywatel? Wygląda na to, że władza nie zrezygnowała z tego wspaniałego narzędzia, który pozwolił jej wziąć nas za twarz, nakładając na nie maseczki. Podejrzenia podsyca decyzja pana premiera, a kogóż by innego, w sprawie kupna szczepionek Johnson & Johnson, które wycofała u siebie Dania. Szczegóły macie w tym interesującym filmiku TUTAJ.

Tylko mała część Polaków zdaje sobie sprawę, że celem polityków wybieranych w wyborach z kandydatów partii politycznych nie jest dobrostan społeczeństwa, tylko własny dobrostan. Oni naprawdę nie są w stanie pchnąć Polski w stronę rozwoju i postępu, bo ich wzajemne uprzedzenia i zaciekłość nie pozwalają na dogadanie się. Doskonale to widać po ich stosunku do wspólnej listy, do której opozycja podchodzi jak pies do jeża. Nie ma większej frajdy dla polityków niż wybory. To ich kręci i to ich podnieca naprawdę, bo chodzi o załatwienie sobie biorącego miejsca na listach wyborczych.  Zauważyliście pewnie ten cudowny błysk w oczach każdego polityka? Żaden alkohol, żaden narkotyk nie wywoła takiego efektu. Czy w tej sytuacji ktoś na wyższym poziomie duchowości chciałby zostać politykiem?

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments