BOŻE, SPRAW BY NAM SIĘ CHCIAŁO

Od czasów Goebbelsa władza perfekcyjnie nauczyła się manipulować faktami i sterować opinią publiczną a przede wszystkim straszyć uznając, słusznie zresztą, że ta emocja jest najskuteczniejsza co do trzymania społeczeństwa za twarz. I naprawdę ludzie się boją. Dostaję sporo maili od autentycznie przerażonych ludzi! Oni całe dnie i część nocy spędzają przy telewizorze i wchłaniają informacje o ilości zakażonych i zmarłych całkowicie bezrefleksyjnie. Nie przychodzi im do głowy, że te wiadomości są zmanipulowane, bo jak się okazuje nie mamy systemu, który potrafiłby rzetelnie przedstawić stan „plandemii”.

Dlatego epatują nas cyframi wziętymi z sufitu byle utrzymać w społeczeństwie nastrój grozy, a co za tym idzie zaprowadzić nas tam, gdzie dawno zaplanowano – do masowych wyszczepień. Nie wszyscy umieją się przed tym bronić, bo chociaż odbieramy rzeczywistość pięcioma zmysłami, to nie odbieramy jej obiektywnie. Dzisiejszy obrazek przedstawia ewidentny przykład złudzenia jakiemu ulegają nasze zmysły a wyobraźmy sobie jakie złudzenia produkuje Podświadomość! Wrażenia zawsze są przefiltrowane przez mózg i porównane z doświadczeniami zakodowanymi w Podświadomości. Właśnie dlatego reagujemy rożnie na te same wydarzenia: jedni idą i wrzeszczą pod Sejmem a inni się boją! Nasze podświadome doświadczenia determinują takie a nie inne zachowania!

Żeby tylko nasze, w podświadomości wciąż tkwią doświadczenia naszych rodziców, dziadków i pradziadków! One także nadają sens wszystkiemu co się wydarza. Każdy fakt jest niejako przefiltrowany przez naszą pamięć rodową i odłożony do podświadomości czy pamięci komórkowej, jak kto woli, jako nowe doświadczenie. Niestety nie jest tym co się faktycznie zdarzyło. Nie jest nawet filmem dokumentalnym, jest filmem fabularnym wyreżyserowanym przez podświadomość. Wszystko co nas spotyka jest najpierw porównywane z podobnymi doświadczeniami odłożonymi w podświadomości i wtedy reagujemy w zaskakujący sposób czasami.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby te doświadczenia nie były przerobione. Wtedy nie reagowalibyśmy tak nieadekwatnie do tego co nas spotyka. A potrafimy zareagować naprawdę opacznie i dopiero po kilku dniach, miesiącach czy latach nie możemy się nadziwić, dlaczego. Właśnie dlatego, że nie potrafimy odłączyć się od naszych wzorców i przekonań. Od lat zachęcam do przewietrzenia swojej podświadomości i pożegnania się raz na zawsze z tym rodowym badziewiem, który tam zalega i nie pozwala na dorzeczną reakcję. Na tym przecież polega oświecenie i rozwój duchowy!

Ale my trzymamy się swoich przekonań jak pijany płotu i bardzo często jesteśmy w stanie oddać za nie zdrowie a nawet życie! Tylko dlatego, że zmiana jest trudna a czasami bolesna. Cały rozdział ósmy w mojej najnowszej książce „Miłość rządzi” poświęciłem nawykom i przekonaniom. Można się z nimi rozprawić, przejrzeć i zmienić stosunkowo małym kosztem. Zysk za to jest ogromny, doceni każdy kto to zrobi. Ale żeby to zrobić trzeba… chcieć! Ale czy naprawdę chcemy? Czy tylko wolimy wzdychać jak Kubuś Puchatek: Boże, spraw by nam się chciało, tak jak nam się nie chce…