ŚWIATŁO MIŁOŚCI

Ze spokojem obserwuję bunt części moich rodaków podjudzonych głupawym „wyrokiem” takiego samego Trybunału Konstytucyjnego. Oczywistą oczywistością jest ostateczny cel tego buntu, czyli zmiana władzy. To, rzecz jasna, nic nie da, bo celem buntu powinna być zmiana ustroju a nie władzy. W moim długim życiu widziałem mnóstwo zmian u steru władzy, a raz nawet ustroju: z łże-komuny na łże-demokrację. Celem powinna być zmiana na prawdziwą demokrację, ale żeby to osiągnąć musiałaby się zmienić świadomość większości społeczeństwa, a ja to czarno widzę.

Są tacy, którzy nie zawahają się przelać polskiej krwi na ulicach, inni stosują bierny opór, jeszcze inni modlą się lub medytują. Niektórzy wierzą w moc zbiorowych modlitw i medytacji, ale są tacy, którzy twierdzą, że w przemianach, którym teraz ulega Ziemia, liczy się indywidualne poszerzanie świadomości. Zbiorowe modlitwy i medytacje to już przeszłość, grupowo nie przejdziemy do wymiaru piątego, możemy to zrobić wyłącznie samodzielnie. I komu tu wierzyć? Sercu! Powtarzam to jak mantrę od lat i okazuje się, że jestem w tym zgodny zarówno z duchowymi radykałami jak i konserwatystami.

Jacek Sokal, do którego od dawna czuję sympatię, zaprasza wszystkich uduchowionych Polaków do niezwykle prostej medytacji serca. Tak się złożyło, że ja ją robię od dawna, chyba od czasów warsztatów dwupunktu u Kasi i Piotra, a może jeszcze wcześniej. W swoim pomyśle Jacek jednak łączy indywidualistów i wielbicieli medytacji grupowych a to oznacza, że nie medytujemy o tej samej godzinie, ale indywidualnie! Gdy tylko mamy jakieś wolne 3 minuty, bo tyle czasu nam to zajmie. I robimy tyle razy w ciągu dnia, ile mamy ochotę. Efekty mają być zaskakujące.

No cóż, skoro robię to od lat, z przyjemnością będę medytował z moimi internetowymi przyjaciółmi, bo ta medytacja to prościzna. Otóż staramy się wejść w pole serca każdym znanym nam sposobem. Co prawda Jacek proponuje wrócić pamięcią do chwili, gdy byliśmy w łonie matki i odbieraliśmy jedynie bicie swojego małego serduszka, serca matki i szum krwi w uszach. Dla wielu z nas będzie to zbyt trudne więc wejdźcie w swoje pole serca tak jak potraficie. A potem wyobraźnie sobie, że z każdym uderzeniem serca wydostaje się z niego kula światła, dowolnego koloru i ogarnia naszą rodzinę, nasze miasto, nasz kraj, nasz kontynent, Ziemię i Wszechświat. Z każdym uderzeniem serca nowa porcja światła miłości!

Jak twierdzi Jacek wszystkie te indywidualne rozbłyski złączą się w jeden wielki wybuch, który ogarnie wszystkich w jedności i ruszymy z posad bryłę świata! Światło miłości ma zweryfikować każdego, bo każdy człowiek ma poczuć jego moc, jedynie nie poczują go Ci, którzy ludźmi nie są, a podobno wśród nas jest sporo takich. Prawda, że proste? Nie wiem czy efekty tej praktyki będą aż tak spektakularne, ale ja i tak robię to codziennie jako wstęp do głębszych medytacji więc w imieniu Jacka i swoim własnym zapraszam do współtworzenia nowej rzeczywistości!