Daniel napisał do mnie kolejny sążnisty mail. Sążnisty jak niedzielny rosół u babci, tyle że mniej esencjonalny, a bardziej rozwodniony. Jak przystało na korespondencję filozoficzną, Daniel postanowił rozstrzygnąć tym mailem odwieczny spór o prawdę raz na zawsze. Nawet nie było w nim zbyt dużo epitetów, ale i tak mi trochę przykro. Wcale nie dlatego, że on jest przekonany o istnieniu jednej, jedynej, oczywistej, bezspornej i ewidentnej, niepodlegającej dyskusji prawdy. Ma do tego prawo.
Nie tylko on tak zresztą uważa, np. nasz Klaudiusz (ukłony) także ma odmienny od mojego sposób interpretacji rzeczywistości, ale Klaudiusz nigdy nie chciał mnie skopać za to, że moja prawda ma nieco inny kształt. A Daniel i owszem! No cóż, spór o prawdę jest stary jak świat, a ludzkość wciąż błądzi w labiryncie absolutów. A przecież, jak powiedział kiedyś stary Hegel: każda teza rodzi antytezę. Chyba skończył tę myśl syntezą, ale nie jestem tego pewien. No właśnie, Danielu, tak czy siak, gdzie twoja antyteza?
Powtórzę zatem, po raz nie wiem już który, że Daniel ma prawo traktować swoją prawdę jako jedyną oczywistą, bezsporną, ewidentną i niepodlegającą dyskusji. Ja mu tego prawa nie zabieram, ale delikatnie zapytam, odkąd jest pewien na 100% tej swojej prawdy? Zawsze tak było? Nie wiem ile Daniel ma lat, ale załóżmy, że czterdzieści, góra pięćdziesiąt. Więcej raczej nie, bo potem ludzie już nie są tacy zacietrzewieni, za wyjątkiem polityków i kretynów. A więc kiedy urodziła się w jego głowie ta najprawdziwsza prawda?
Czy może, jak to zwykle bywa, ta jego prawda ukształtowała się kiedyś, ale to nie było jakieś dawne kiedyś. I pewnie ukształtowała się na skutek sugestii zewnętrznych. Pewnie dużą rolę odegrał kościółek i jego pokrętna filozofia. Skąd to wiem? Dedukuję na podstawie innych maili Daniela, w których histerycznie reagował na każdy mój antykościelny tekst. Zawsze bronił tej instytucji, do ostatniej kropli świętego oburzenia!
Pewnie mnie już nie będzie na tej pięknej, błękitnej planecie gdy Daniel zestarzeje się na tyle, aby zwątpić w swoją prawdę. Każdy człowiek z wiekiem nie staje się bardziej pewny, tylko bardziej wątpiący. No, chyba że chodzi o polityków i kretynów. A Daniel? Cóż, składnia jego maili nie wskazuje ani na polityka, ani na kretyna. Przewiduję zatem, że za kilka lat będzie musiał przyznać: „Ups, chyba się myliłem”. Bo prawda jest jak moda, Danielu. Dziś nosisz ją z dumą, jutro odkrywasz, że dawno wyszła z obiegu.
p.s.
Kolejny suchar o wsi. To był pierwszy tekst, który przyniósł mi ogromną falę hejtu! Ukazał się w gazecie „Gromada – Rolnik Polski” a redakcja została zasypana pełnymi oburzenia listami od rolników. Wyzywano mnie od najgorszych i tego samego życzono z całego chłopskiego serca. Ta nienawiść uodporniła mnie jednak na przyszłe fale hejtu, a było ich potem naprawdę sporo! Piękną muzykę do tego tekstu napisał Marek Krejzler i to była druga piosenka, jaką wykonałem na Festiwalu w Opolu. Wyobraźcie sobie, że nawet potem TVP nakręciła pierwszy, jedyny i ostatni mój teledysk?! Z tą piosenką właśnie! I jeszcze jedno: to są socjalistyczne realia lat 70-80, czasów octu na półkach, kartek na cukier i kolejek po… wszystko! OJ CHŁOPIE, CHŁOPIE