OGŁOSZENIA PARAFIALNE (majowe)

O spamie i ważnych mailach, które tam lądują nieodczytane przez adresata, o powstawaniu najnowszej, ostatniej książki i o braku powołań w K.K.

Sieć internetowa to wciąż dżungla dla wielu jej użytkowników, przez którą przebijamy się z różnym skutkiem. Czasami jesteśmy zaskakiwani i bezradni wobec informatyki, ale jakże często ta bezradność jest tylko lenistwem. Gdy dostaję maile z prośbą o radę dotyczącą takiego czy innego problemu zawsze, podkreślam: zawsze odpowiadam. I cisza. Żadnej reakcji ze strony pytającego. Dopiero po kilku tygodniach, czasami miesiącach dostaję kolejnego maila z przeprosinami, że dopiero teraz znaleziono moją odpowiedź w spamie. Gdyby to zdarzało się rzadko, nie zawracałbym Wam tym głowy, ale to się zdarza nagminnie.

Każdy, kto w moim autorskim sklepie kupi jakąś książkę, dostaje ode mnie maila z zaproszeniem do udziału w zabawie, którą nazwałem loterią. Można wylosować całkowicie za free jakąś interesującą pozycję cyfrowego wydania książki, skryptu czy opracowania. Z tej propozycji skorzystało zaledwie kilku kupujących, bo moje zaproszenie najczęściej ląduje w koszu albo w spamie. To jeszcze nic! Po pierwszej sesji wysyłam patientowi niezwykle ważne materiały dotyczące jego terapii. To już nie jest zabawa, tam są narzędzia, które pomagają wyjść mu z bardzo ciężkich problemów, które ma zastosować do następnej sesji. Spotykamy się na kolejnej sesji, a on nic o tym nie wie. Nie dostał! I nawet nie napisał, że nie dostał. Bo tak naprawdę dostał, tyle że materiały wylądowały w koszu lub spamie!

Proszę Państwa! Do kosza lub spamu trzeba zaglądać przynajmniej raz na tydzień. Najczęściej są tam jakieś masowo wysyłane niechciane i niepotrzebne wiadomości, bzdurne reklamy czy oferty reklamowe i promocyjne różnych produktów i usług. Wysyłają je automaty (boty), ale coraz częściej skrzynka mailowa kwalifikuje jakąś ważną wiadomość, na którą czekacie, jako spam! Aby się tego ustrzec, wpisujcie adres mailowy adresata do swoich kontaktów, a wtedy w spamie nie wyląduje od niego żaden mail. Warto więc aby ten adres: niedajsieumrzec@gmail.com znalazł się w Waszych kontaktach, jeśli  kupujecie książki czy chcecie uzyskać jakąś poradę.

Nie chcę wspominać o banalnej sytuacji, gdy podajecie swój adres mailowy z błędem, najczęściej to jakaś literówka czy brak kropki, ale wtedy także nie otrzymacie odpowiedzi, no bo jak? I to byłoby na tyle jeśli chodzi o maile. Przy okazji informuję, że z moją ostatnią książką „Być Bogiem” jestem już prawie na finiszu, a więc ci, którzy chcą, aby ich opinia o całej serii „Nie daj się umrzeć” znalazła się w tej książce, muszą się pośpieszyć. Będzie na to za późno gdy materiał pójdzie do korekty, składu, a w końcu do druku, a przecież czeka majowa nagroda, jaką jest zdalna, niezwykłe relaksująca sesja hipnoterapii.

Jestem przekonany, że książka „Być Bogiem”, bulwersująca i nie do przyjęcia przez środowiska zbliżone do rodziny pewnego radyja, wstrzeli się jednak w tendencję wybudzenia Polaków. Ta tendencja, głęboko ukrywana przez media głównego nurtu wyraźnie rośnie. Nie macie takiego wrażenia? A ja mam, chociażby dlatego, że w zeszłym roku zamknięto w Polsce pięć seminariów z braku chętnych! A w tym roku jak na razie jedno – w Łowiczu! Pozwólcie zatem, że powtórzę za wiecznie żywym Wojtkiem Młynarskim, że kierunek słuszny!

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments