Pozwólcie na małe podsumowanie tygodnia z okazji piątku. Przeżyliśmy ten okres bez wiosny, ciepła i słoneczka, ale za to z wiosną w sercu. Czyż nie poczuliśmy radości, że na premiera i jego ministrów… wróć… ministrów prezesa, złożono donosy do prokuratury? Czy ta radość nie wzrosła, wiedząc, że to tylko zabawa i żadnemu z nich włos z głowy nie spadnie? Że to gra wewnątrzpartyjna – kto kogo ugryzie, żeby zabolało, ale żeby nie zagryźć? Czy potrzeba jeszcze dowodów, że wolność, demokracja, prawo i sprawiedliwość to historia z XX wieku, a nie XXI?
Radość z tego powodu dotyczy ludzi wybudzonych, bo reszta niezmiennie tego nie zauważa. Oni wciąż wierzą, że wszystko jest okay i podniecają się, że po zastonkowaniu mogą wygrać na loterii hulajnogę. Ale my cieszymy się, że król jest coraz bardziej nagi, bo postrzeganie rzeczywistości, historii, mediów przestało być naiwne. Nie łykamy już jak gęsi wszystkiego, co podaje nam władza i „usłużne redachtory”. Weryfikujemy każdą wiadomość i nie odpuszczamy! W tym problem, że oni sami sobie odpuszczają. Na wielki odpust do Końskowoli, zjechali się trzej redachtory, jak se zaczęli odpuszczać juchy, w całym miasteczku zbrakło siwuchy. Kto jeszcze pamięta te kuplety?
Jak dotąd nie spotykałem zbyt wielu wybudzonych z tamtej strony lądu, ale ten okres minął. Teraz zdarza mi się to coraz częściej. Mam na myśli wyborców prezydenta Du.y i tej całej mafii rządzącej. Już do nich doszło, że to wszystko, w co tak mocno wierzyli, okazało się ułudą, zwidem chorego umysłu jednego małego człowieczka. Jeszcze niedawno mieszkali w miarę bezpiecznym państwie z ciepłą wodą w kranie, gdzie prawo znaczyło jednak jakieś prawo a sprawiedliwość – jakąś sprawiedliwość. Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino pis, ostał ci się ino pis.
Jeszcze jest ich sporo, jeszcze czapkują swojemu panu, jak to niewolnicy przestraszeni nieistniejącymi strachami: zobaczycie, co będzie jesienią! A co ma być? Grypa! Zawsze przychodzi jesienią, tej jesieni też przyjdzie. Oni nie tylko zes… się ze strachu, niektórzy z tego strachu umrą! Dlatego szczerze nienawidzą tych, którzy się nie boją. Jak dobrze wiecie, ja nie mam nic do tych, którzy się stonkują. To ich prawo, nic mi do tego. Ale spotkałem się z otwartą nienawiścią ze strony moich byłych przyjaciół, że ja się nie stonkuję! To ich głęboko boli, że taka kreatura jak ja nie chce się zastonkować! I nie dociera do nich moje proste wyjaśnienie: wolność cenię sobie bardziej niż śmierć!
W moim sercu mieszka radość, bo stare serce czuje, że kończy się świat obłudy, hipokryzji i fałszu. Żyjemy w trudnym okresie przejściowym, w którym nie liczy już uczciwość, nauka czy prawo. Wyroki sądowe też się nie liczą! Takie słowa jak Bóg, honor, ojczyzna nie tylko straciły swoje patetyczne znaczenie, ale nabrały znaczenia pejoratywnego. Tak ma być! Może nawet będzie jeszcze gorzej, dopóki nie wybudzi się zamroczona część Polaków. Kiedyś jednak okres przejściowy minie i potem… będzie wstyd. Agnieszka Osiecka już dawno napisała przesłanie na tę okoliczność: Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.