Doskonale rozumiem zniecierpliwienie, jakie czujecie gdy mówimy o rozwoju świadomości w świetle tragicznych, niesprawiedliwych wręcz ohydnych zdarzeń, które obserwujemy nie tylko u nas, ale na całym świecie. Cyniczne zabijanie niewinnych ludzi na Ukrainie, w Gazie, w Syrii i wielu innych miejscach może szokować, ale mnie jeszcze bardziej szokuje ZAMARTWIANIE SIĘ przerabianiem człowieka na bio robota (sztuczna inteligencja, implanty, hybrydy itd.).
A kimże są ci mordercy w mundurach jak nie bio robotami? Mordują ludzi z zimną krwią, bo tak im kazano. Nie robią tego w swojej obronie, są agresorami na obcej ziemi, więc jak to jest z ich świadomością? A może jej nie mają? Wszyscy i wszystko ma swoją świadomość, tyle że na różnych poziomach. Drzewo, kamień, zwierzęta – także mają świadomość i to zróżnicowaną. Inną świadomość ma dąb a inną brzoza, inną koń a inną kleszcz, inną diament a inną krzemień! A jeszcze dęby, brzozy, konie i kleszcze różnią się swoją zindywidualizowaną świadomością.
To samo naturalne prawo obowiązuje wśród ośmiu miliardów ludzi. Inną świadomość mają Polacy, a inną Rosjanie czy Żydzi, ale każdy Polak, Rosjanin czy Żyd różni się także poziomem swojej świadomości. Gwałcący żołdak ma jeszcze świadomość jakiegoś zwierzęcia, był nim przecież jeszcze niedawno w poprzednich wcieleniach. To niczego nie usprawiedliwia, ale tłumaczy zachowania, które dla mnie są bestialstwem a dla nich nie.
Najważniejsze, żeby zdawać sobie sprawę, że jesteśmy świadomością a jeszcze lepiej – jaką jesteśmy świadomością! Tak też rozumiem nawoływania nauczycieli duchowych – poznaj siebie! Znajdź siebie, chociażby na słynnej drabinie Hawkinsa. To jest trudne, szczególnie dla mózgowców, bo ich umysł, nieustannie pracujący na najwyższych obrotach zagłusza cichy szept duszy wprost z pola serca. Dlatego „inteligenci” są w stanie w sposób racjonalny i naukowy przekonywać o słuszności zabijania na wojnie, a ci „serduszkowi” – nie!
Już od dawna staram się nie utożsamiać z umysłem. Tak, ćwiczę tę umiejętność, odkąd udało mi się od niego odciąć pierwszy raz. To było podczas medytacji. Podczas medytacji łatwo odciąć się od umysłu, a jeśli komuś się nie udaje, to znaczy, że nie był w stanie medytacyjnym. Gdy już opanujemy tę sztukę podczas KAŻDEJ medytacji, stosunkowo łatwo przenieść ten stan na codzienność. Świadomie wyłączasz umysł jak komputer, lub włączasz go gdy jest ci potrzebny. Czy nie warto się tego nauczyć?
p.s.
A rolka jutro, w samo południe mniej więcej, na FB, You Tube i Tik Toku! Ale nie musicie jej oglądać, bo kierowałem ją do tych, którzy nie mają o mnie, ani o tym co mówię zielonego pojęcia!