TRENUJMY NAWYKI (dla zdrowotności)

Złe nawyki kształtują się łatwiej niż te dobre, bo dobre nawyki wymagają świadomego wysiłku.

Mój dzień jest zaplanowany w szczegółach od godziny 6 rano do godz. 22:00. Znajomi i patientci wciąż pytają jak to możliwe. Jest możliwe, bo całymi latami tworzyłem nawyki. Nawyki, które mi dobrze służą, a gdy je realizuję, uwalnia się dopamina w moim ciele. To nie jest hormon szczęścia, ale fantastycznie działa na moją motorykę, oraz emocjonalną i hormonalną równowagę. O nawykach pisałem obszernie w moich książkach, ale syntetycznie można je ująć jednym słowem: trening!

Każdy nawyk trzeba trenować! Pamiętacie, jak uczyliście się wiązać buty albo jeździć na rowerze? Po troszeczku. Tak samo jak zjada się słonia. Po troszeczku! Stara zasada małych kroków to wciąż jedyna skuteczna metoda. Nie zaczynaj od dwudziestu „powitań słońca” czy dwudziestu „pompek”. Zacznij od jednego „powitania” i jednej „pompki”. Codziennie o tej samej porze. Po tygodniu dodaj jedno powitanie i jedną pompkę itd. Tak się buduje nawyk!

A przecież zawsze mogą zdarzyć się jakieś nieprzewidziane przeszkody – powiedział mi jeden patient. Pewnie, że się zdarzają. Przyjmuję je z radością, ale najpierw zawracam się do swojej podświadomości, żeby wiedziała, że pamiętam co mam zrobić, ale… przeszkoda! Kiedy się przeszkoda skończy, wracam do swoich nawyków i jestem happy! To dotyczy całego naszego życia. Doskonale wiecie, czym jest oddech przeponowy, prawda? Lepsze dotlenienie, masaż narządów wewnętrznych, stabilizacja kręgosłupa, wiemy to wszystko! To dlaczego nie oddychamy przeponą? Bo nie wytrenowaliśmy nawyku!

Albo najlepsze lekarstwo na ból. Wszyscy je znają, ale mało kto aplikuje gdy go boli! Sięgają po pigułę, alkohol, marychę, zamiast zacząć od czegoś tak oczywistego. Cóż, nie wytworzyli nawyku! Sorry, nie powiedziałem jeszcze co to za lekarstwo. Śmiech! Gdy cię bardzo boli, zacznij się śmiać! Śmiej się jak głupi do sera, do rozpuku, do łez. To najlepsze lekarstwo na ból. I co z tego, że akurat gdy boli, nie jest ci do śmiechu? Potrenuj! Naprawdę warto.

I jeszcze coś dla pań i panów w rodzaju Ibisza. Przyjaźnimy się z Grażynką, uroczą panią prawie w naszym wieku. A twarz ma gładką jak dupcia niemowlęcia. Zdradziła, że regularnie robi sobie peeling solą kłodawską, a potem nawilża twarz smalcem gęsim. Regularnie! Piszę o tym na jej odpowiedzialność, bo przecież sam nie będę tego doświadczał. Nie jestem typem Ibisza i chociaż wyglądam jak stary, pomarszczony ch.j (jak napisał jeden komentator) to wciąż kocham swoją pomarszczoną twarz. Też wytrenowałem taki nawyk, czego i państwu serdecznie życzę z okazji… bez okazji! Wesołego weekendu!

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments