SZTUKA ŻYCIA

W piątkowym komentarzu Margaret napisała o kranówce: przefiltrowana do pojemnika z krzemieniem, a potem jeszcze dodatkowo ustrukturyzowana do wody wzorcowej. A jako że lubię wodę, gazowaną mam własny saturator. Podziwiam ludzi, którzy podchodzą do różnych zagadnień tak gruntownie! Nieważne czy chodzi o naukę, czy doświadczanie czegoś, wchodzą w temat najgłębiej jak mogą, nie traktując niczego pobieżnie. Pamiętam jedną panią na spotkaniu autorskim, która zamęczała mnie kiedyś niezwykle wnikliwymi pytaniami. Opowiadałem o zaletach medytacji, a pani chciała wiedzieć: na czym siedzieć, jak siedzieć, twarzą zwróconą do jakiej części świata, o jakiej porze dnia czy nocy, jak mają być ułożone dłonie, na jakiej części uda, czy używać zatyczek do uszu itd. 

A ja jestem raczej człowiekiem renesansu. Opanowałem przeróżne umiejętności z różnych obszarów nauki i sztuki, tak przynajmniej myślę. To rozległy obszar od problemów humanistycznych i po matematyczno-przyrodnicze, ale ta moja wiedza jest raczej powierzchowna. Może dlatego bez obciążeń mogę swobodnie spostrzegać zależności między różnymi obszarami wiedzy. Ludzi nauki zapewne drażni moja postawa po kokardę zanurzona w materii i jednocześnie w tym samym stopniu w duchowości, ale ja czuję się w takiej atmosferze jak ryba w wodzie. 

Postawa obserwatora, która zrosła się ze mną na dobre, wniosła w moje życie dystans, co było dla mnie kiedyś nieosiągalne, bo zawsze byłem totalnie zaangażowany w to co robiłem czy czego się uczyłem. Nieważne co to było: aktorstwo, uprawa pomidorów czy pędzenie bimbru. Zawsze wchodziłem bez marginesu i w tamtym okresie była to dla mnie jedyna droga. Gdy wszedłem z zapałem w poezję, zacząłem nie tylko ją rozumieć, ale i czuć. Zakochiwałem się także totalnie, nie bacząc na konsekwencje, ale dzięki temu miłość ukazała mi swoją niewytłumaczalność.  

Teraz nie umiem i nie chcę we wszystko wchodzić z takim impetem. Może dlatego, że kiedyś robiłem to zbyt intensywnie. Nie żałuję jednak tego ani przez sekundę i wręcz zachęcam tych, których na to stać: nie tylko pływaj w wielu rzekach, ale staj się nurkiem, sięgaj do dna wszystkiego, bo im bardziej w coś się zagłębiasz, tym głębszy się stajesz. To rzecz jasna cytat z Osho, z którym prawie zawsze się zgadzam. Zapewne sami przyznacie, że nasze totalne działania zewnętrzne, w społeczeństwie, w rodzinie czy w naturze zmieniają nas wewnętrznie, to przecież oczywista oczywistość. 

Do istoty rzeczy można dojść przez analizę i wchodzenie w jej głębię (jeszcze raz wyrażę podziw dla Margaret, Daniela Gralaka czy naszej Moniki Irsmanbet) albo przez moją ulubioną syntezę. Obydwie drogi są dobre szczególnie wtedy gdy się przenikają, bo zawsze istota rzeczy jest ukryta w mrocznych ciemnościach. Sztuka życia polega na tym, aby ją spostrzec, bo to ubogaca naszą duszę i poszerza świadomość, która sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią (…), bo jest wtajemniczona w wiedzę Boga i w Jego dziełach dokonuje wyboru. Stary Testament, Księga Mądrości – żeby nie było!

p.s.

Nowy tydzień zacznijmy też z nową rolką, bo już chyba polubiliście te skrótową formę wypowiedzi.  Na „pikniku” przedwyborczym w Stawiskach prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska ryżym wrogiem narodu i wysyła go do Niemiec! O tym właśnie jest ta rolka: WRÓG NARODU.

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments