ZA KOLĘDĘ DZIĘKUJEMY

Kościół to jedyna dyktatura, jaka od dwóch tysięcy lat nie została obalona.

Mam wrażenie, że nie tylko ważniacy z PiS-u nie przyjmują do wiadomości zmieniającej się rzeczywistości politycznej. Nie mniej zaskoczeni są hierarchowie kościelni. Nie mogli uwierzyć, że posłowie uchwalili nowelizację ustawy o finansowaniu in vitro ze środków publicznych pomimo obowiązywania wykładni metropolity krakowskiego arcybiskupa Jędraszewskiego: pragnienie posiadania dziecka nie może usprawiedliwiać jego produkowania. Gdy wreszcie do nich doszło, że jednak „produkowanie dzieci” może być finansowane przez państwo, abp Gądecki zwrócił się do prezydenta z prośbą (tak hierarchowie nazywają żądanie) o odmowę podpisania ustawy lub skierowanie jej do TK.

Decyzja prezydenta Du.y nie tylko zaskoczyła abp. Gądeckiego, ale mnie również! Podpisać ustawę o finansowaniu in vitro wbrew żądaniu… wróć! Wbrew prośbie Kościoła?! Coś takiego nie zdarzało się od dawna! Wyobraźcie sobie, że zrobił to ten sam prezydent, który w 2016 roku przyjął w Łagiewnikach Jezusa za swojego króla i pana! I teraz sprzeciwia się woli króla i pana, którego emanacją jest abp Gądecki? Ostatecznie, po sejmie można się spodziewać schizmy, ale żeby prezydent?!

A w szatańskich kotłach sejmu gotują nowe dania i w ciągu kilku tygodni mają serwować szczegółowy raport na temat przelewów z budżetu państwa na rzecz redemptorysty z Torunia! Wiadomo, że ociec Rydzyk zgarnął już około 400 milionów zł., a poseł Michał Gramatyka zapowiada, że osoby winne za przelewy poniosą odpowiedzialność jeżeli gdziekolwiek doszło do naruszenia prawa! Zaraz, zaraz… OJCA PRAĆ?!! A żeby było śmiesznej, pranie zapowiada poseł Hołowni! Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają!

Byłem przekonany, że ta zaskorupiała mafijna instytucja nie zmieni się nigdy, a jednak! Jeszcze niedawno do mojej furtki zawsze dobijał się ksiądz po kolędzie, ale od pewnego czasu, rok, może dwa, już nie dzwoni. Tłumaczyłem to kulturą i subtelnością naszego proboszcza, ale na coś takiego nie ma co liczyć. Po prostu odgórnie zmieniono zasady i teraz trzeba zgłaszać chęć przyjęcia duchownego do swojego domu. Nareszcie nie trzeba gasić świateł i udawać, że nikogo nie ma w domu. Jak nie zgłosisz, nie usłyszysz dzwonka u swojej furtki. – cieszy się jeden z moich znajomych, ale ta zasada wchodzi w życie powoli i nie w całej Polsce.  

W wiejskich parafiach wciąż księża będą zaglądać do każdego domu i każdego mieszkania po swoją kopertkę. W niektórych przedstawiają swoje żądania typu: podwózka, kolacja z zaplanowanym przez kapłana menu i ilość gotówki w kopertce, co łaska nie mniej niż sto, dwieście czy trzysta zł. „Tak krawiec kraje, jak materii staje” ta zasada obowiązywała od wieków, ale dopiero od niedawna coraz częściej krawiec od chodzi od zamkniętych drzwi z niczym. Może dlatego, że praktykujących regularnie, raz w tygodniu lub częściej jest, jak obliczył CBOS, już tylko 42%. To zasługa samych pasterzy, bo oprócz zabawy w krawca uwielbiają inne figle nieakceptowalne już dla owieczek.

p.s.

Nawiązując do treści postu, prezentuję dziś utwór, którego nigdy nie wykonaliśmy na scenie i tylko kilka razy piosenka pojawiła się na antenie Polskiego Radia. Chociaż odnosi się do nietolerancji religijnych z dawnych wieków, zbyt blisko korespondowała z sytuacją jaka powstała w „wolnej” i „demokratycznej” Polsce. Miałem nadzieję, że już nie będzie aktualna, ale gdy na sztandarach demokracji wypłowiały ideały, jej wymowa ani trochę nie zgasła. Może warto ją ściągnąć na swój komputer, zanim… Rozumiemy się?   ZAPALMY STOSY

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments