PRAWO DO STRACHU

Zastanawiam się, czy noszenie „gwiazdy Dawida” jako nieszczepiony to będzie akt odwagi? – napisał Arek. Analogia jest bardzo bolesna i chyba nietrafiona, wiemy przecież, że noszenie gwiazdy Dawida podczas okupacji nie było aktem odwagi, tylko bezwzględnym przymusem. Chociaż… Może Arek ma rację. Przecież maseczka jest także jakimś symbolem. Jeszcze mogę zrozumieć, że nosimy ją tam, gdzie musimy, zdając sobie sprawę ze szkodliwości jej używania i wysokości mandatu. Nasza policja jeszcze nie brata się z protestującymi jak policja francuska, może dlatego, że protestujących nie ma? W każdym razie noszenie maseczek tam, gdzie nas zmuszają jakoś się jeszcze tłumaczy, ale na wolnym powietrzu? Wciąż widzę zamaseczkowanych ludzi na rowerach, na ulicy, w lesie, nawet na plaży. Czy oni demonstrują swoje prawo do strachu, czując się dumni, gdy noszą ten haniebny dla mnie znak?

Z drugiej strony każdy człowiek ma prawo do swoich wyborów, a więc także prawo do strachu. Człowiek świadomy nie boi się, ale mamy tak mało przebudzonych a tak dużo śpiących.  Ja wiem, że ludzie się naprawdę boją i chociaż maseczka to nic innego jak brzytwa rzucona tonącemu, to przestraszeni ludzie chwytają się jej i boją puścić. Przekonywanie ich nie ma najmniejszego sensu, uświadomił mi to kolega Pazura. Trzeba trafu natknąłem się na jego wypowiedź w TVN-owskim covidowym autobusie. Czaruś, jak to Czaruś, z czarującym uśmiechem powiedział, że on nie przekonuje niezastonkowanych, bo NIE MA ARGUMENTÓW! Chwytacie? Medialna gwiazda zastonkowanych  przyznaje coś takiego publicznie bez najmniejszej refleksji. Widocznie zdaje sobie sprawę, że widzowie również odbiorą tę wypowiedź bez żadnej refleksji.

I od razu uprzedzę atak moich zacietrzewionych wrogów, że niezbyt regularnie, ale oglądam programy informacyjne. Nawet te w szczujni! Jestem pewien, że każdy, kto osiągnął postawę Obserwatora, może to robić bez uszczerbku dla ducha i umysłu. Szanuję tych wszystkich, którzy wyrzucili telewizor ze swojego domu i nie namawiam nikogo do kupna nowego. Ba… Zdecydowana większość moich rodaków powinna mieć absolutny zakaz oglądania programów telewizyjnych, bo wciąż są na niskich szczebelkach drabinki Hawkinsa, otwarci na manipulację jak Żabka w niedzielę. Ale gdy jesteś Obserwatorem…

Gdy jesteś Obserwatorem, możesz to robić jeśli do czegoś jest Ci to potrzebne. Ja na przykład chcę wiedzieć jaki obraz rzeczywistości zaszczepiają media widzom i nie wzbraniam się od oglądania. Jeszcze raz podkreślę – trzeba być Obserwatorem. Napisałem o tym całą błękitną książkę, która jest już na kolejnym etapie produkcji (korekta i skład). Każdy będzie mógł tam znaleźć ścieżkę rozwoju do postawy Obserwatora. Jednak zanim co, proponuję zrobić sobie mały test: jeśli bez wyzwalania jakichkolwiek uczuć, negatywnych czy pozytywnych, jesteście w stanie obejrzeć Wiadomości, czy Fakty zdając sobie sprawę z manipulacji, jakie tam zastosowano – jesteście na dobrej drodze albo już jesteście Obserwatorem.

Wracajmy jednak do naszych baranów. Niektórzy przyznają, że są w rozterce, bo zakład pracy zmusza ich do stonkowania a serce mówi – nie! Posłuchajcie zatem, co Polacy wymyślili! Jak doniosły mi zaprzyjaźnione wiewióry są już miejsca w Warszawie, gdzie możesz się zastonkować, tyle że twoja stonka ląduje w… zlewie. Ale Ty dostajesz wszelkie należne papiery jako zastonkowany! Niestety, usługa jest droga, bo kosztuje ponoć dwa tysie. Ale kto bogatemu zabroni? Okazuje się, że w Warszawie prawo do strachu mają tylko biedni.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments