Nie chciałbym, aby ktoś po przeczytaniu mojego poprzedniego postu o bratnich duszach twierdził, że taką duszą może być tylko idealny partner, który w lot chwyta nasze myśli idealnie zsynchronizowane z jego. Jedno przypadkowe spojrzenie i już wiecie, że to jest ona lub on. Coś takiego zdarza się co prawda, ale znacznie częściej pojawia się w naszym życiu bratnia dusza daleko odbiegająca od tej idealnej wizji. Czasami tak daleko, że jest naszym zupełnym przeciwieństwem!
Spotykamy kogoś i czujemy, że jest dla nas atrakcyjny, pociągający i mamy wrażenie, że znamy się już od dawna. I tak jest w istocie, znamy się z innych wcieleń, ale absolutnie do siebie nie pasujemy. Spotkaliśmy się tylko po to, aby dokończyć jakieś rozpaprane sprawy z poprzedniego życia. W końcu jednak orientujemy się, najczęściej za późno, po co tak naprawdę spotkaliśmy się. W końcu ten ktoś znika z naszej rzeczywistości w taki czy inny sposób, jak gdyby nigdy nic się nie stało, ale może nas nieźle poharatać nie tylko emocjonalnie.
Jedno jest pewne, każda bratnia dusza wchodzi w nasze życie, aby je zmienić i przetransformować. I rzeczywiście wszystko zmienia się i już nic już nie będzie takie samo jak przedtem. To ona czy on zmusza nas do przetrawienia hierarchii wartości, przekonań, wzorców. To najczęściej jest wejście smoka i równie mocne, często bardzo bolesne wyjście, ale za to dostajemy niezwykle cenny prezent dla naszego duchowego rozwoju. Zdarzają się także sytuacje, że bratnia dusza pojawi się w naszym życiu jak jętka jednodniówka.
Natkniemy się na nią tylko raz: w warzywniaku, w tramwaju, na stacji benzynowej – nieważne gdzie! To jakieś przelotne spotkanie, ale będziemy pamiętać o nim przez całe życie, bo usłyszeliśmy wtedy coś, co nas głęboko poruszyło, a często zmieniło całe nasze życie. Takie krótkie zdarzenie nie wiadomo gdzie, kiedy i po co, i dopiero potem zdajemy sobie sprawę, jakie było ważne. Znów chcielibyśmy się spotkać, ale gdy to nastąpi, zamienia się w zupełnie inną relację – głębokiej przyjaźni lub miłości.
To jest ta najjaśniejsza rola bratniej duszy w naszym życiu, kiedy to nasze życiowe ścieżki biegną równolegle. Jeśli to jest partner, dzięki niemu poznajemy prawdziwą miłość i namiętność. Relacja na słynnej zasadzie win-win, w której każda strona wygrywa. Dwie dusze czerpią z siebie równocześnie, a wraz z czasem pojawia się bezcenna więź partnerska lub przyjacielska. I tego Państwu serdecznie życzę, bo wiem, jak to smakuje i bardzo chciałbym, aby każdy mógł tego doświadczyć.
p.s.
Koniecznie masz zaśpiewać tę swoją pieśń! – mówiła ciotka, bo tak mówiliśmy o cudownej Hani Bielickiej. Zawsze pilnowała, aby ta piosenka, którą nazywała pieśnią, znalazła się w programie jej kabaretu czy każdej innej „składanki”, gdy występowaliśmy razem. Upłynęło już tyle lat od tamtych czasów, a wydaje mi się, że przesłanie tej pieśni nie tylko nie zbladło a wręcz przeciwnie, nabrało nowej głębi co do znaczenia w dzisiejszych czasach. Nigdy przecież Polacy nie byli tak bardzo podzieleni jak dziś: ZNAJCIE NAS.