HYDROPONICZNE MIĘSO

O sztucznym mięsie produkowanym w laboratoriach, które właśnie wchodzi na rynek, bretarianach i pobieraniu energii chi wprost z otoczenia.

Jacyś ludzie wrażliwi na cierpienie zwierząt złożyli wniosek do Komisji Europejskiej o całkowity zakaz hodowli zwierząt na ubój w Unii Europejskiej. I co wy na to? Zdecydowana większość będzie zapewne głośno protestować, oburzać się i wyśmiewać ten pomysł, ale wśród czytelników tej strony jest pewnie sporo takich, którzy uważają, że to etyczny kierunek zatrzymania bestialskiego maltretowania naszych braci mniejszych gdzie trwa chów przemysłowy w nowoczesnych obozach koncentracyjnych.

Mięsożercy pewnie dostaną zawału, ale ja się nie bulwersuję, bo przez cale lata obywałem się bez mięsa i to wcale nie odbiło się na moim zdrowiu. Wróć! Odbiło się w niezwykle korzystny sposób, a więc można. Mięsożercy jednak powiedzą – nie można! Nie mam zamiaru ich przekonywać, że pokarm ma nam dostarczać energii i bierzemy jej tylko 10% z jedzenia. Resztę czerpiemy z energii chi, która nas zewsząd otacza. Pływamy w niej jak pączki w maśle, nic tylko brać. Niedawno odkryto, że w naszej skórze jest pigment, kryształ, odpowiednik chlorofilu, zawierający melatoninę. To on pobiera energię z otoczenia i przetwarza na paliwo biologiczne. Na pewno słyszeliście o bretarianach którzy niczego nie jedzą i żyją.

Nasuwa się pytanie dlaczego bretarianie żyją bez jedzenia, a inni z tego samego powodu umierają? To kwestia świadomości. Jeśli wytworzymy w swojej podświadomości pewność, że jedzenie nie jest potrzebne do życia i nauczymy się czerpać energię z otoczenia (są kursy i warsztaty gdzie można się tego nauczyć) będziemy mogli obejść się bez schabowego, sałaty i chleba naszego powszedniego. Ale gdy w twojej podświadomości zakotwiczone jest silne przekonanie, że bez jedzenia umrzesz – to umrzesz! A tak właśnie jest z podświadomością 99,9% ludzi! Ich podświadomość domaga się nie tylko jedzenia, ale konkretnie mięcha!

XXI wiek przynosi nowe rozwiązania w zakresie mięsożerstwa również. W ofercie mamy „mięso z probówki”, nazywane mięsem hydroponicznym, bezofiarnym lub vitro mięsem. To produkt wyhodowany w laboratorium, bez maltretowania i zabijania zwierząt! Wyizolowane doskonałej jakości komórki pobierane od żywych zwierząt hodowane są potem w warunkach laboratoryjnych, czystych i sterylnych. Pracowano nad tą technologią przez wiele lat i teraz już mięso jest gotowe do komercyjnego wprowadzenia na rynek. W Polsce zajmuje się tym procederem firma LabFarm, która mieści się na warszawskim Wilanowie. Podobno pracują w niej pasjonaci laboratoryjnego mięsa, którzy są doświadczonymi naukowcami. W zasadzie już są gotowi, aby rzucić na warszawski rynek mięso drobiowe wyprodukowane w Wilanowie.

Pewnie nasuwa się Wam mnóstwo pytań, chociażby dotyczących smaku. Nie zapominajcie jednak, że  tradycyjne, surowe mięso ma obrzydliwy smak i dopiero smażenie czy gotowanie w przyprawach nadaje mu smaczek, jaki lubimy. Dajcie małemu dziecku surowe mięso, a wypluje go z niesmakiem. A co z DNA tego sztucznego mięsa? Czy każdy jego kilogram będzie miał jednakowe DNA? Nie zapędzajcie się zbyt daleko, bo najnowsze odkrycia gruntownie zmieniają dotychczasową wiedzą na temat DNA. Jutro Monika opowie o kolistym DNA, który występuje tylko u kobiet. Słyszeliście coś o Uroboros? Zapraszamy zatem. W dzisiejszym poście starłem się nie zdradzać swojego stosunku do tej mięsnej innowacji, bo interesuje mnie Wasza opinia. Swoją przedstawię kawa na ławę w środę, okay?

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments