JAK IDEOLOGICZNE WOJNY NISZCZĄ NASZE RELACJE

Zamiast jednego lustra, były ich teraz miliony, rozproszyły się wszędzie - Hans Christian Andersen

Już mnie nie dziwią komentarze pełne epitetów i nieukrywanej wrogości. Zazwyczaj jest ich kilka, ale zdarzają się rolki, gdzie ich jest mnóstwo. Pod felietonikami raczej nie, bo są przeznaczone dla ludzi posiadających umiejętność czytania. Epitetów jest szczególnie dużo gdy w nawet niezamierzony sposób dotykam jakiejś grupy wierzących: w Kaczyńskiego, w Tuska, w Boga Wszechmogącego w Trójcy Jedynego, w ekologię, w materializm, w szczepionki…  Okazuje się, że Polacy wcale nie są spolaryzowani, czyli podzieleni na pół, tylko rozbici na mnóstwo kawałków jak lustro z „Królowej śniegu” Andersena.

Pamiętacie jeszcze ten szatański wynalazek? Wszystko, co piękne pokazywało się w lustrze jako brzydkie, a to, co i tak było już szkaradne, jeszcze wzmacniało swoją szpetotę. Rozbite na wiele kawałków czasem trafiało w ludzkie serca, czyniąc je cynicznymi i zgorzkniałymi.  Czasami trafiało w oko, sprawiając, że świat wydawał się miejscem ohydnym i pozbawionym radości. Takie odłamki diabelskiego lustra tłumaczyłyby zachowania „w coś wierzących” tu i teraz.

Zdaję sobie sprawę, dlaczego ludzie bronią swoich poglądów z taką zaciekłością. Najczęściej identyfikują się ze swoimi poglądami. Nie oddzielają „siebie” od tego w co „wierzą”. Każdy atak na ich poglądy jest postrzegany jako atak na siebie. Czasami chodzi o konformizm. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one – czyli zabiegają o akceptację grupy, do której należą. A najważniejsze to przywiązanie do swoich przekonań (ach, ta tradycja) i lenistwo, aby je zmienić, nawet wtedy gdy zaczynają uwierać. Nic dziwnego, że jakakolwiek krytyka wyzwala agresję, ponieważ podważa poczucie ich bezpieczeństwa. Każdy ma swój kawałek prawdy, który kurczowo ściska, jakby z obawy, że jego rozluźnienie zmieni całe ich życie w pył.

Historycznie rzecz biorąc, musimy wciąż pamiętać o zasługach Kościoła w tym zakresie. Odstępstwo od katolickich poglądów religijnych mogło prowadzić do brutalnych konsekwencji, takich jak prześladowania czy tortury. Co prawda stosy inkwizycji już nie płoną, ale pamięć społeczna wciąż to pamięta, generując strach i „obronę Częstochowy”. Zjawisko rosnącej agresji w społeczeństwie polskim jest coraz bardziej zauważalne, zarówno w codziennym życiu, jak i w Internecie.

Szkoda, że nie ma już zbyt dużo przestrzeni do konstruktywnej dyskusji, może dlatego tak sobie cenię tę cudowną grupkę komentujących na tej stronie. Na wszelki wypadek przypomnę jednak, że niczego nikomu nie chcę narzucać, bo zdaję sobie sprawę z ulotności i złudy rzeczywistości. Mojej także! Jedynym wyjątkiem są moi patientci, ale oni akurat chcą, wręcz pragną zmian, aby tę złudną rzeczywistość zmienić. I w znakomitej większości to im się udaje po hipnoterapii. A wszyscy inni niech sobie tkwią w swoim świecie, nawet gdy cierpią, męczą się, dręczą i obrzucają mnie wyzwiskami. Zapewne nie wiedzą, że od dawna jestem na nie zaimpregnowany.

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments