Tydzień temu obiecałem opowiedzieć o tym co zrobić gdy już kleszcz wkręci się w nasze ciało. Zdarza się, bo jak napisała Kasia: Nie pomnę, ile już kleszczy po mnie łaziło. Łapię i unicestwiam! O to chodzi dokładnie. Jeśli się wkręci usuwamy go pęsetą, lub paznokciami jeśli mamy odpowiednio długie. Kobiety mają, ale boją się dotykać czegoś takiego. Niepotrzebnie! Chwytamy paznokietkami kleszcza jak najbliżej skóry i wyciągamy go lekko skrętnym ruchem. Można też mieć przy sobie specjalną kartę do usuwania kleszczy, kto bogatemu zabroni? Są dostępne w aptekach. Uwaga dla pań! Nie ciągniemy kleszcza za odwłok, bo kleszcz nam się urwie, a głowa zostanie w skórze! Paznokietki wbijamy tuż przy skórze i wyciągamy go w całości! To naprawdę łatwe i już tylko garstka idiotów smaruje kleszcza masłem, lakierem do paznokci, wódką, benzyną i co tam jeszcze mają pod ręką. Bez sensu, bo kleszcz wydziela wtedy więcej śliny a wraz z nią…
Tak, kleszcze mogą w tej ślinie przenosić dwie przerażające choroby: boreliozę oraz kleszczowe zapalenie mózgu. Mogą, ale nie muszą! Bez paniki zatem. Nawet jeśli kleszcz jest nosicielem tych chorób nie zdąży nas zainfekować jeśli zostanie szybko usunięty. Dlatego tak ważny jest ogląd własnego ciała zaraz po przyjściu z lasu, parku czy ogrodu. Można poprosić partnera czy partnerkę, wtedy łączymy przyjemne z pożytecznym, bo na oglądaniu przecież się nie skończy. Skoro kleszcz jest już usunięty, dezynfekujemy miejsce po ukąszeniu alkoholem a jeszcze lepiej jodyną, czy płynem Lugola. I teraz spokojnie czekamy, nie zapominając oglądać to miejsce od czasu do czasu. Jeśli nie pojawi się rumień, jest po sprawie, a gdy się pojawi? Najczęściej biegniemy do przychodni, a tam lekarz pierwszego dotyku na bank wypisze nam receptę na antybiotyk lub kilka antybiotyków!
Czy to koniec świata? Absolutnie nie, mnóstwo ludzi żyje po takiej kuracji antybiotykowej, najczęściej bardzo długiej. Ale mnóstwo ludzi ma potem ogromne problemy tak jak druga Kasia: Z perspektywy czasu żałuję, że poszłam do lekarza, bo dostałam antybiotyk przez 10 dni i jestem pewna na 100 %, że właśnie po nim borelioza przeszła w neuroboreliozę. Nikomu nie życzę tego. W życiu czegoś takiego nie przeszłam. Problemy z sercem nie do opisania, bóle mięśni stawów w ogóle całego ciała, irracjonalne lęki i wiele innych dolegliwości. Akurat Kasia nie była moją patientką, ale miałem kilku po leczeniu antybiotykami z podobnymi objawami.
Od razu zaznaczę, że moi patientci wychodzili z tego na różne sposoby. Jak zawsze główną rolę odegrała hipnoterapia wspomagana u jednych olejkiem CBD, u innych ozonoterapią lub wlewami dożylnymi, ale wszyscy obowiązkowo zażywali zioła: szczeć, czystek i rdest japoński. Najczęściej w formie naparów. Niektórzy decydowali się na suplementy, które zawierały te zioła. W przypadku boreliozy to klasyka, o której jestem przekonany. Niektórzy wspomagali się jeszcze probiominerałami PBM, P3-MS lub biorezonansem. Optymistyczne jest to, że wychodzili z choroby w stu procentach.
Nie chciałbym sugerować, która z terapii jest odpowiednia, bo trzeba się nad tym pochylić indywidualnie. Jednego jestem pewien: nie róbmy z kleszczy monstrum! Tym, którzy czują lęk wchodząc do lasu polecam nalewkę wrotyczową: Szklanka ziela a jeszcze lepiej kwiatów wrotyczu zalać ½ l. wódki, macerować dwa tygodnie, przefiltrować, zażywać wewnętrznie i zewnętrznie (spryskać ciało i ubranie) przed spacerem po lesie. Będziecie mieć charakterystyczny wrotyczowy zapach, nielubiany przez komary, kleszcze, mrówki i policjantów. I to byłoby na tyle na ten temat.
Chwileczkę, jeden moment! Nie wysłałem prezentu majowego! Oj, opuściłem się strasznie. Proszę o wybaczenie. Zatem dziś będzie to PDF o akupresurze. Jak pomóc sobie masując odpowiednie miejsca na swoim ciele. Tym razem zmieniają się zasady otrzymania prezentu i Ci, którzy wpisali się na listę „na stałe”, nie muszą już podawać swojego maila w komentarzu. Wystarczy, że sprawdzą DZIŚ WIECZOREM czy książeczka nie trafiła do spamu. To wcale nie znaczy, że nie mogą skomentować odbiór jakimś serduszkiem na przykład. Ci, którzy nie zapisali się na listę, a chcą dostać tę pozycję, muszą niestety podać w komentarzu swój adres mailowy (w komentarzach na mojej stronie, nie na FB), a jeśli chcą otrzymywać tego typu prezenty w przyszłości, to z dopiskiem „na stałe”. I to już naprawdę wszystko na dziś, do poniedziałku zatem!