NIE STANIE SIĘ NIC

Mamy Nowy Rok! I cóż z tego? Jakiś bilansik może, podsumowanie za i przeciw? 23 stycznia ubiegłego Roku Piotr przekonywał mnie, że w świetle zachodzących zmian, to co mamy wokół będzie tylko doświadczeniem z przeszłości. Piotr nie jest byle kim, to człowiek rozwinięty duchowo, prowadzi kursy i warsztaty. Jest wrażliwy tą wrażliwością, którą lubię i akceptuję, chociaż  przy nim jestem młotem pneumatycznym realizmu. Dlatego musiał zużyć dużo energii, żeby mnie próbować przekonać, że już nie ma odwrotu. Co prawda ciemność ostatkiem sił broni swoich bastionów, ale nadaremno, bo już niedługo na Ziemi będzie stałe 40 Hz, wszyscy wyzdrowiejemy, a nasze ciała zmienią się w ciała trzydziestolatków. 

To wszystko miało się stać najpóźniej do grudnia, więc założyliśmy się, że gdy do czegoś takiego dojdzie, pojadę do Piotra, a on mi da kopniaka w moje trzydziestoletnie dupsko. W przeciwnym razie on przyjedzie do mnie i dostanie kopniaka w swoje stare dupsko. Niestety nie przyjechał i nie mogę zakładu skonsumować. Mam wielu podobnych przyjaciół, kocham ich, bo daleko odbiegają od sztampy i wiem nawet, jak zaczną tłumaczyć brak realizacji swoich fantastycznych oczekiwań. Jeden z nich, Konrad, nawet to zrobił publicznie.    

Przez najbliższą dekadę będzie Apokalipsa, ta, o której czytaliście. Przesunęło się to troszeczkę, ponieważ 21 grudnia 20 roku pojawiła się gwiazda betlejemska na niebie. To jest też znak, o którym była mowa w przypadku Majów. Tylko to nie jest tak, że koniec świata będzie w jeden dzień.  Apokalipsa trwa około 7 lat, Ziemia zaczyna zwalniać, Księżyc opada, przylatują synowie boscy, przylatują strażnicy i zaczyna się potężna rozpierducha. Podobnie było za Noego, podobnie było za Mojżesza, tylko on to opisał troszeczkę inaczej. Opisują to stare księgi aramejskie i nie tylko. Oni się na to przygotowują.

Nie zamierzam polemizować z Konradem, bo zgodnie z moją doktryną, której wciąż jestem wierny, każdy z nas tworzy swój Wszechświat i w świecie Konrada może zmaterializować się coś takiego. W moim – nie! Pamiętacie zapewne, co głoszę od lat na ten temat. Do wyższych wymiarów nie przechodzimy zbiorowo! To podróż całkowicie indywidualna, więc absolutnie nie wykluczam, że Piotr jest już w innym wymiarze. Tym bardziej że na telefony nie odpowiada. Konrad również wymyślił sobie swoją koncepcję rozwoju i całkiem możliwe, że mu się spełni. Pole zawsze spełnia nasze potrzeby jeśli wzmocnione są silną energią pragnienia.

W moim świecie nic się nie zmieni, bo i tak zmienia się wszystko. Z pokorą przyjmuje niedogodności wymiaru 3D. Władzia pomaga mi w tym szalenie, bo tylko wśród absurdów, głupoty, pazerności, chamstwa i ucisku można wyrobić w sobie wolność wewnętrzną, spokój i miłość. Dlatego nie oczekuję lądowania Plejadian, pojawienia się synów boskich i strażników. Moc muszę znaleźć w sobie, nie na zewnątrz, czego i Wam gorąco życzę z głębi swojego serca na ten 2021 rok. Nie daj się zwieść, bo zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, wódka w parku wypita albo zachód słońca, lecz pamiętaj, naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic, aż do końca…