OBWINIAĆ SIĘ CZY ZMIENIĆ? (dla zdrowotności)

Poczucie winy jest złym uczuciem. Trzeba go unikać jak samego diabła. Kiedy czujesz się winny, to nienawidzisz nie swoje grzechy, lecz samego siebie.

Mnóstwo moich patientów nie mogło sobie poradzić z poważnymi chorobami, tylko dlatego, że w ich podświadomości tkwiło ogromne poczucie winy. Przeszłość determinowała ich teraźniejszość i kreowała chorą, nieszczęśliwą rzeczywistość. Trzeba naprawdę dużego wysiłku, aby zrozumieć i poczuć w sercu, że przeszłość nie istnieje, jest tylko piękną bajką lub nocnym koszmarem, a to, co się stało kiedyś, stało się dla naszego rozwoju duchowego i nie powinniśmy mieć z tego powodu poczucia winy. Piękną ilustracją tej tezy niech będzie fragment książki Emily Edwars „The Herd” w moim i Gogle niezwykle ułomnym tłumaczeniu. Myślę, że Emily mi wybaczy, bo to piękny, terapeutyczny fragment: 

Byłam wtedy niezłą imprezowiczką. W bohemę artystyczną i ten ich styl życia weszłam bez trzymanki. Pewnej nocy znaleźliśmy się z Zarą na jakimś przyjęciu. Zara to moja najlepsza kumpela, z którą razem mieszkałyśmy. Chciałam wziąć LSD, żeby jakoś poczuć atmosferę, ale Zara odmówiła. Rozjuszyłam się na nią, nagadałam jej bzdur, że jest nudna, głupia i takie tam. I… muszę być uczciwa, w zasadzie zmusiłam ją do wzięcia działki. Potem była szalona zabawa, aż film mi się urwał. Nie wiem gdzie i z kim byłam przez jakieś dwanaście godzin. W zasadzie nic nie pamiętałam, ale kiedy następnego popołudnia doszłam do siebie w domu, Zary nie było. Zniknęła!

Chłopak Zary zadzwonił na policję i dowiedział się, że jest w szpitalu. Jakiś facet, idąc do pracy, znalazł ją leżącą w metrze i mamroczącą coś nieskładnie. W szpitalu Zara doszła do siebie fizycznie, ale psychicznie już nie. Leczyła się dwa lata w zakładzie zamkniętym, a gdy tylko wyszła ze szpitala psychiatrycznego dwa lata później, popełniła samobójstwo.

Chłopak Zary i cała jej rodzina obwiniali mnie za jej śmierć. Twierdzili, że to ja ją zamordowałam. Nie pozwolili mi być na jej pogrzebie, a potem otrzymywałam od nich straszne listy. Nie musieli tego robić, bo sama się napiętnowałam gorzej, niż oni mogli to zrobić. Tygodniami nie wychodziłam z łóżka, straciłam pracę, przyjaciół… Piłam i brałam, co wpadło mi w rękę. Wszystkie oszczędności wydawałam na wszelkiego typu narkotyki i pewnego razu poszłam o jedną działkę za daleko. Wylądowałam na oddziale intensywnej terapii w szpitalu. Nie wiedziałam nawet, jak się nazywam, cała wypełniona bólem, żalem i poczuciem winy. I wtedy odwiedziła mnie moja ciotka.  

Zgodziła się ze mną, że jestem idiotką i że, owszem, częściowo jestem odpowiedzialna za śmierć Sary. Dodała wtedy, że sama mogę skończyć podobnie, bo niczego nie zmieniłam w swoim życiu i wciąż robię to samo i tak samo. I pewnie zginę tak jak Zara, albo znajdę się w więzieniu. I że nie powinnam pozwolić, aby śmierć Zary mnie także zniszczyła, BO JESTEM JEJ TO WINNA! To był właśnie ten moment kiedy podjęłam decyzję, że gruntownie zmienię swoje życie. I tak właśnie się stało.

p.s.

Przypadkowo ☺ dzisiejsza rolka koresponduje z tym postem i chociaż będzie zbyt oczywista dla czytelników tej strony może warto sobie coś przypomnieć? MISJA ŻYCIOWA

Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments