OPÓR

Bardzo mi przykro, że jakaś część moich rodaków cierpi i dlatego wychodzi na ulicę dając ujście swoim emocjom. Są też rozbudzeni, którzy nie wychodzą na ulice i również cierpią. Cuzamen do kupy to jednak tylko garstka, bo reszta wciąż śpi i nie ma zamiaru się obudzić. Natomiast ci rozbudzeni nie wiedzą co ze swoimi emocjami zrobić i… cierpią. To cierpienie wynika nie tylko z oporu wobec tego co dzieje się teraz, ale również przez to co stało się w przeszłości. Cierpimy również z powodu przypuszczeń co może zdarzyć się w przyszłości stąd hasła Kinga, doradź tacie, żeby nam nie zaglądał w gacie!

Opór powstaje zawsze wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę z niespełnionych oczekiwań, bo przecież oczekiwaliśmy nowoczesnego, demokratycznego państwa! Z roku na rok miało być lepiej a z roku na rok jest gorzej i zamiast rozwijać się cofamy się wprost do średniowiecza. Ciemnogród nie jest już tylko literacką abstrakcją, on jest wokół nas i rządzi! Nic dziwnego, że w tych rozbudzonych wyzwala opór, który wyrażają jak mogą i potrafią, najczęściej bez żadnych wymiernych skutków. Władza zlekceważyła przecież protesty totalnie i aby to pokazać posłowie zrobili sobie właśnie urlop! Mówi Wam to coś?

Uwięzione od lat emocje w duszach Polek i Polaków popychają nas w stronę protestów, aby je jakoś uwolnić. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że gdy decydujemy się na opór, w naszych duszach zawiązują się czarne woreczki nowych uwięzionych emocji rozczarowania, bezsilności a nawet beznadziei. A to boli! Nie oszukujmy się, zawsze wtedy, gdy opieramy się rzeczywistości wzniecamy w sobie złość, urazę, gorycz i strach. Dlatego Basia napisała w komentarzu Smutno jakoś mi się zrobiło. Nie znam się na polityce, ale czuję w środku, że to nic pozytywnego.

Tak to już jest, że gdy się czemuś opieramy, automatycznie szukamy we wszystkim ciemnych stron i próbujemy wskazać i zdefiniować wroga, w tym wypadku zwolenników tak zwanej „prawicy” chociaż to określenie nic już nie znaczy. Z łatwością widzimy różnice jakie nas dzielą, ale jakoś nie możemy zauważyć łączących nas podobieństw. A przecież są takimi samymi Polakami jak my, tęskniącymi za sprawiedliwym państwem, często zagubionymi albo otumanionymi wzorcami które już nie pasują do współczesnego świata.

Opór, choćby nie wiem jak słuszny, zawsze skłania do ryzykownych działań i wyciągania pochopnych wniosków. Oprócz maseczek na twarzach nosimy również maseczki na oczach i nie widzimy, że naszymi emocjami ktoś steruje niekoniecznie w tę stronę, w którą chcielibyśmy płynąć.  Osobiście preferuję opór nie tak głośny i spektakularny, tylko cichy, prawie niewidoczny, ale skuteczny jak diabli. Nauczyłem się tego za „komuny” bo to pozwalało przeżyć tamtą groteskową rzeczywistość bez złamanego serca i poranionej duszy. Sprawdza się równie dobrze teraz, wśród jeszcze bardziej paranoidalnej rzeczywistości. Moje pokolenie wie doskonale o co chodzi a jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości o czym piszę, to zapraszam na jutro.