PASTA Z FLUOREM CZY BEZ? (dla zdrowotności)

Moja dentystka zaleciła mi stosowanie pewnej pasty, której nazwy nie wymienię, ale pewnie ją znacie, bo rekomenduje tę pastę większość stomatologów. – Czy zawiera fluor – zapytałem? – Oczywiście, inaczej nie polecałabym panu! I się zaczęło! Jeśli dyplomowanemu lekarzowi muszę wyjaśniać, co w naszym organizmie jest w stanie zrobić fluor, trudno wymagać jakiejkolwiek wiedzy na ten temat od zwykłego użytkownika pasty do zębów! Coraz częściej jestem zszokowany całkowitą ignorancją ludzi na temat własnego zdrowia i fundamentalnych zasad jego ochrony. Musiałbym od nowa powtarzać wszystkie posty na ten temat, nie mówiąc o całych rozdziałach z moich książek, bo ten brak wiedzy po prostu poraża!

Wracajmy jednak do fluoru. Powiedzmy to sobie otwarcie: fluor tak naprawdę jest trucizną! Nie jest żadną tajną informacją, że to część trutek na insekty! W lekach psychotropowych to w zasadzie główny składnik! Międzynarodowy Uniwersytet na Florydzie opublikował raport na ten temat. Naukowcy stwierdzają, że roztwór fluorku potasu o stężeniu 0,45 ppm wystarczy, by znacznie spowolnić nasze reakcje sensoryczne i umysłowe. Może także spowodować poważne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Podobno jest gorszy od ołowiu! A jeszcze niedawno fluoryzowało się wodę pitną w całej Polsce. Dlaczego?

Oficjalnym powodem był stan naszego uzębienia. Dlatego wciąż jest cudownym składnikiem past do zębów i dlatego dodawano go do wody w kranach, żeby chronił zęby. Prawda jest taka, że owszem, fluor w pastach chroni zęby u ludzi, ale jedynie do 20 – ego roku życia. Ta prawda również jest problematyczna. Eksperty­za przeprowadzona na zlecenie Amerykańskie­go Instytutu Badań Stomatologicznych wyka­zała, że właściwie nie ma różnicy między liczbą ubytków w zębach dzieci mieszkających na te­renach objętych fluoryzacją i na tych nieobjętych. A przecież mówiło się, że potrafi wzmocnić szkliwo zę­bów, pod jednym warunkiem jednakże: nie wolno przedawkować!

Powiedzcie zatem, jak można było nie przedawkować, skoro był w wodzie pitnej? Jak ustalić odpowiednią dawkę gdy myjemy zęby kilka razy dziennie? Narażamy się wtedy na  wiele cho­rób somatycznych i psychicznych! A może właśnie o to chodzi?! Podczas II wojny światowej hitlerowcy szukali sposobu, by jakoś zamroczyć więźniów obozów koncentracyjnych. I odkryli fluor, który zaczęli podawać im w wodzie pitnej. Od tego czasu wiemy, że podawanie ludziom niewielkich dawek fluoru sprawia, że są bardziej ulegli i podatni na manipulacje! (sic!)

Podobno już nie fluoryzuje się wody w Polsce, ale czy do końca można wierzyć takim zapewnieniom? A może dlatego, że używa się teraz silniejszych od fluoru chwytów socjotechnicznych, które bezlitośnie wykorzystują odkryte już dawno mechanizmy reakcji psychologicznych? Widać to wyraźnie w obrzydliwie brutalnej kampanii wyborczej, której oficjalnie jeszcze nie ma. Co prawda to inny temat, ale równie trujący, dlatego poświęciłem mu lipcową pogaduchę z mojego ogródeczka „Nie macie tego dość?”, którą możecie znaleźć w zakładce „Pogaduchy o życiu”. Zapraszam serdecznie!

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments