WSTAJE ŚWIT

Jak ja się cieszę! Jak ja się cieszę, że tak realnie oceniacie rzeczywistość! Zwięźle, ale celnie i wyraziście, jak zawsze, zrobiła to Andżelika: Nauka jest nienaukowa, religia szkodliwa, medycyna podobnie jak nauka, kultura prawie sięga dna, edukacja fałszywa, polityka skorumpowana, etyka i moralność to pusto brzmiące hasła, świat stanął na głowie

Jak mi smutno! Jak mi smutno, że pomimo tak celnego opisu rzeczywistości szczęście Polaków uzależniacie od zmian, jak to ujęła Evva: Ptasi układ, grzybie radio czy telejajko nie może trwać wiecznie i w końcu to pieprznie. Dla nas, tych spoza układu, lepiej by było, gdyby to pieprzło prędzej. Tym szybciej nasz kraj będzie się mógł odrodzić na zgliszczach skompromitowanego systemu, niczym feniks z popiołów.

Hmmm… Podczas mojego długawego już życia kraj odradzał się kilka razy na zgliszczach skompromitowanego systemu, niczym feniks z popiołów. Pamiętam tę radość po każdym odrodzeniu, która trwała raz dłużej, raz krócej, ale zawsze kończyła się rozgoryczeniem i przygnębieniem. Feniks znów się spopielał i pojawiała się kolejna nadzieja na… odrodzenie. Wygląda na to, że Polacy nie są w stanie żyć w szczęściu tu i teraz, bo mogą być szczęśliwi tylko w przyszłości lub… przeszłości. Znam mnóstwo ludzi, którzy bez żenady wzdychają do czasów słusznie minionych, twierdząc, że za komuny lepsza była służba zdrowia, komunikacja, produkty żywnościowe, kultura, edukacja, polityka, Kościół – w zasadzie wszystko.

Nie mam zamiaru polemizować z takim oglądem świata, bo rzeczywiście jesteśmy teraz w czarnej dupie bez dwóch zdań. Najgorsze jest to, że pojawiają się fałszywi prorocy, gromiący kaznodzieje, którzy mają nam za złe, że zaczynamy się w niej urządzać. Ach! Jakie to nieetyczne, Polacy przecież mają za miliony cierpieć katusze. I cierpią, zamaseczkowani, odseparowani od siebie, zamknięci w domach. Jak w takich warunkach cieszyć się życiem?  Co może przynieść radość? Dobrze, że my mamy swoją duchowość, bo inaczej naprawdę byłoby ciężko – napisała Margaret. I o to chodzi!

Tak! Ja urządziłem się w czarnej dupie pomimo zdegustowania tych, czy innych, bo swoje szczęście nie czerpię z zewnątrz, tylko z wewnątrz. Wystarczy sobie uświadomić, że na to co jest w nas, groteskowa rzeczywistość nie ma wpływu. Wystarczy się do tego dostroić, a somnambuliczne działania władz przestaną uwierać aż tak bardzo. To wcale nie znaczy, że mamy je akceptować, wystarczy, że je zignorujemy i postaramy się żyć tak, jak to bywało za okupacji i za komuny. Nie czekajmy, aż dzieci urodzą się nowe nam i będą śmiać się, że my znów wspominamy ten podły czas, porę burz. Nie czekajmy, aż wstanie świt za noc, za dzień! Ten świt wstaje dziś, tu i teraz! Dla nas.