STAĆ SIĘ ŚWIADOMYM

Monika Irsmanbet

Żyjemy w czasach, gdy słowo Świadomość używa się niemalże w każdym zdaniu. Czasem myślę, czy ludzie kiedyś mieli na to inne wyrazy, sposoby i odczucia? Taka moda. Zawsze mamy być czegoś świadomi, siebie świadomi, świadomi rzeczywistości i w ogóle świadomi. Gra nabrała tempa, a jak nie nadążasz, to wypadasz. Postaram się dziś przekazać swoje myśli w taki sposób, aby nie nadużywać tego zwrotu, a jednocześnie pokazać czym jest dla mnie Świadomość. Do niej w końcu zmierzam i nią chcę się stać. Nie uważam, abym już nią była, ale ogromnie się staram być autentyczna i odbierać życie z poziomu serca. Lubię czytać, więc skrawki wiedzy, które mam, filtruję przez serce i tak daję siebie życiu i biorę od niego. Moda przeminie, a ja zostanę i chcę być po prostu autentyczna.

Pierwszy krok, jaki moim zdaniem trzeba wykonać, aby stać się autentycznym, uważnym, prawdziwym, to stać się obserwatorem swojego ciała. Początki bywają zabawne, żałosne, irytujące, ale zaglądać w czerń i ciemność siebie, bez osądu, bez uczuć i z empatią, to poznać siebie i nie bać się siebie. Tam są wszystkie odpowiedzi, w ciemni. Kiedy zdajesz sobie sprawę z każdego ruchu, gestu, wydarza się coś wspaniałego. Ciało się odpręża, zestraja, uspokaja, harmonizuje. Wiele gestów, które do tej chwili były nawykiem, po prostu znika. Wtedy trzeba wykonać kolejny krok i stajemy się obserwatorami myśli. W chwili, gdy doświadczymy jak wiele myśli biega w obłędzie po naszej głowie – będziemy zaskoczeni. Bardzo łatwo można to zobaczyć, zapisując przez 10 minut wszystko, co dzieje się w umyśle. Wszystko. Bez interpretacji, ocen, poprawek, osądów. Wystarczy parę minut pisania, by odkryć, że mamy w sobie szaleńca. W chwili obserwowania swoich myśli, one się harmonizują, uspokajają, układają, stają się kosmosem. I mamy już ten moment, gdy ciało i umysł są zestrojone, koherentne, tożsame.

Czas na krok kolejny. Jest to warstwa najtrudniejsza, najdelikatniejsza, najbardziej eteryczna, wrażliwa, światłoczuła. I tutaj właśnie poprzedni krok będzie ogromną pomocą i wsparciem. To sfera uczuć, emocji i nastrojów. Praca dla cierpliwości, delikatności i serca. Kiedy połączymy te trzy kroki, w moim odczuciu najważniejsze, staniemy się jednością, orkiestrą grającą muzykę doskonałą. W tejże chwili spływa na nas nagroda najdoskonalsza. To nagroda za nasze trzy kroki. Stajemy się Świadomi, przebudzeni, stajemy się Buddą. To jest błogość, ostateczność, raj. Ciało to przyjemność, umysł wie, co to szczęście, serce zna radość, a krok czwarty to Błogość! Tam zmierzam, tam idę w swoim własnym tempie, którego nie badam i nie mierzę. Po prostu czuję, że idę w dobrym kierunku i, że moja dusza tego właśnie pragnie. To wszystko.

Stać się świadomym to dla mnie właśnie ten czwarty krok. Wtedy znika przekonanie o swojej świadomości wypływającej z ego, znika pojęcie grzechu i gniewu. Wszystko dzieje się w przytomności umysłu, więc nie ma miejsca na grzech. Gniew nie jest w stanie się urodzić. Znika sarkazm, uszczypliwość, cierpkość, cynizm, chęć pokazania swojej lepszości. Znikają poziomy. To jest ten stan, do którego zmierzam i jeśli spotkam na swojej drodze świadomego człowieka, stanie się dzień święty i będę radować się i tańczyć. Wszakże spotykamy tylko tych, których pragniemy spotkać, by wzrastać.

A jeśli jesteśmy ludźmi tylko z nazwy, a tak naprawdę jesteśmy wyszkoloną maszyną, uzdolnioną i noszącą piętno zła. Wszystko, co uważamy za dobre, a robimy w nieświadomości i bez uważności może stać się złem? Nie można być prawym bez uważności. Bez niej lub nie będąc nią, jesteśmy tylko monstrualnym ego. Jeśli mogę mówić o jakiś własnym celu, to jest nim właśnie stanie się świadomością. Nie można zmienić ludzi na świecie, można zmienić jedynie siebie. To jedyna możliwa rewolucja i transformacja. Moja własna. Zaglądam więc w ciemność, bo tylko ten, kto nie boi się siebie, potrafi tam wejść.  

Monika Irsmanbet

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments