Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w czasach, które można by nazwać Epoką Ekspertów – choć bardziej pasowałaby Epoka Ekspertów z Certyfikatem Nieomylności. To są ludzie, którzy nie mają żadnych wątpliwości. Pamiętacie na przykład wypowiedzi ekspertów co do noszenia maseczek? Byli pewni, że maseczka ratuje nam życie, albo jest powodem poważnych problemów zdrowotnych – zależy gdzie i który ekspert wypowiadał się w tej sprawie. A same szczepionki? Albo zbawienie ludzkości, albo zagłada! I każda opinia stanowcza!
Taka pewność to miodzio dla tych, którzy nie przepadają za myśleniem. Łykają wszystko jak leci, bo przecież stoi za tym autorytet eksperta. Ludzie wybudzeni zdają sobie sprawę, że każdą stanowczą opinię może łatwo obalić inny ekspert, ale media zawsze dbają o to, żeby do czegoś takiego nie dochodziło. Wzorcem mają być ludzie z tytułami prof. doc. hab. mgr. którzy nie mają żadnych wątpliwości. A przecież powątpiewanie to cudowna cecha ludzi otwartych na wiedzę, która wciąż się zmienia!
Powątpiewanie jest nierozerwalnie związane z krytycznym myśleniem. Ludzie inteligentni mogą kwestionować ustalone normy, teorie i przekonania, to przecież prowadzi do głębszej analizy i lepszego zrozumienia rzeczywistości. To oznaka otwartości umysłu. Tylko bezmózgowiec broni swoich przekonań jak Częstochowy, człowiek otwarty bez problemu sprzeciwia się swoim starym przekonaniom jeśli stwierdzi, że odstają od nowej rzeczywistości. On wie, że warto być elastycznym w myśleniu i gotowym do przyjmowania nowych informacji.
W nauce przez całe wieki uważano powątpiewanie za kluczowy krok w poszukiwaniu prawdy. Kiedyś – mówię tu o zamierzchłej, nieomal mitycznej przeszłości – powątpiewanie było kluczowym elementem nauki, niemal jej fundamentem. Kiedyś było podstawą metodologii badawczej, która polega na testowaniu hipotez i weryfikacji wyników. Podkreślam – KIEDYŚ! Teraz naukowiec nie ma żadnych wątpliwości i swoje opinie wygłasza publicznie, demonstrując swoją butę, megalomanię i zadufanie. I to się udziela zwykłym ciumrokom, którzy wypisują przeróżne brednie w Internecie nie mając zielonego pojęcia o tym co komentują.
Badania wskazują, że statystycznie reagujemy defensywnie na krytykę swoich poglądów. To prowadzi do agresywnych reakcji zamiast otwartości na dialog. Święto Niepodległości to doskonały przykład i każdego roku możemy obserwować ten nasilający się „trynd”. Może więc lepiej byłoby zmienić nazwę tego święta na „Święto Nieomylności”, celebrowane przy każdej możliwej okazji gdzie każdy wie swoje i żadnych innych nie zamierza słuchać?