TWOJE ZDROWIE NIE POTRZEBUJE LEKARZA – TYLKO RÓWNOWAGI!

Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie... - Julio Cortázar

Wracam na Ziemię, by ustosunkować się do maili dotyczących chorób. Większość dolegliwości, które nas dręczą, wcale nie potrzebuje leczenia, medykamentów i tej całej machiny służby zdrowia. Może zabrzmi to jak prowokacja, ale nią nie jest. Stwierdzam to dość odważnie, opierając się na własnych doświadczeniach – a tych miałem naprawdę sporo. Aby wyjść z większości chorób, nasz organizm (ciało i dusza) powinien wrócić do równowagi, czyli do homeostazy, jak to nazwano naukowo. Proste jak barszcz!

Nie po to jednak indoktrynują nas przez całe życie, żebyśmy wybierali prostą drogę do zdrowia. Standardowa ścieżka prowadzi do lekarza pierwszego dotyku, potem do specjalistów, gdzie koniecznie trzeba nazwać to, co nam dolega, nadać temu symbol i procedurę. W efekcie poddajemy się leczeniu, faszerując się medykamentami, które owszem, łagodzą objawy, ale przy okazji ładują w nas chemiczne świństwa. I one już w nas zostają na długo, czasem na zawsze.

Wymyśla się coraz więcej nazw dla chorób, a przecież choroba to tylko sygnał, że straciliśmy równowagę i powinniśmy jak najszybciej do niej wrócić. Niestety, niewielu chorych to robi, bo w naszym zwariowanym świecie po prostu nie może. Nasze ciało pragnie całodobowego rytmu, by osiągnąć homeostazę. To jeden z najważniejszych warunków powrotu do zdrowia. Wstajemy między piątą a szóstą rano, wracamy do łóżka między 21:30 a 22:30 – i to ma ogromne znaczenie.

Dlaczego? Ze względu na somatotropinę! To hormon wzrostu, który wzmacnia mięśnie i kości, redukuje tkankę tłuszczową, odnawia metabolizm i – uwaga – wspomaga libido. Problem w tym, że jego maksymalną dawkę dostajemy między 23:00 a 1:00 w nocy, podczas głębokiego snu. Potem, do piątej rano, mamy jeszcze dwa wyrzuty hormonu, ale już znacznie słabsze.

Dlatego regularny sen jest kluczowy. Tylko jak go utrzymać w świecie nocnych zmian, barów otwartych do rana i nieustannego pośpiechu? Czy prawdziwa homeostaza to luksus dostępny jedynie dla emerytów, którzy wreszcie mogą pozwolić sobie na zdrowie? Większość moich pacjentów odpada, gdy słyszy warunki, jakie im stawiam: dwie godziny TYLKO DLA SIEBIE – od szóstej do ósmej rano i od dwudziestej do dwudziestej drugiej wieczorem. Dla większości to niewykonalne. Nawet za cenę zdrowia.

Subscribe
Powiadom o
guest

10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments