UJEMNY BIEGUN BOGA

Zacznij od negatywnego, wtedy wcale nie będziesz musiał myśleć o pozytywnym. Negatywne było potrzebne, byś mógł stać się godny pozytywnego.

Świat jest ujemnym biegunem Boga – twierdził Osho i tłumaczył, niezbyt dla mnie przekonująco, że najpierw musimy poznać wszystkie negatywne aspekty świata. Z tym akurat nie mamy większych problemów, może dlatego jesteśmy coraz bardziej podejrzliwi i nieufni? Skoro wybrańcy narodu kłamią w żywe oczy, dlaczego mamy ufać sąsiadowi? Jak mamy się czuć kiedy pan prezydent Du.a, patrząc nam prosto w kamerę, bez skrupułów nazywa siebie strażnikiem konstytucji? Nic dziwnego, że Polacy odnoszą się do siebie coraz bardziej wrogo.

Z twierdzenia Osho można jednak wysnuć inny wniosek: skoro świat jest ujemnym biegunem Boga, musi być też biegun dodatni. Dojdziemy do niego, badając wszystko, co negatywne. Zacznij od negatywnego, a znajdziesz pozytywne. Wykop studnię. Najpierw znajdziesz tylko ziemię, skały, śmieci, ale z czasem dotrzesz do wody. Na początku woda ta jest bardzo brudna, ale potem staje się coraz czystsza. Początek musi być negatywny, koniec będzie pozytywny. 

Pewnie w każdym z nas pojawiło się teraz pytanie czym jest ten pozytywny biegun Boga, ale ja uważam, być może błędnie, że to nie ma większego znaczenia. Najważniejszy jest obszar pomiędzy biegunami, w samym środeczku, gdzie mamy prawdziwą równowagę. To równowaga jest tym naszym pozytywnym końcem. Rozwój duchowy to nic innego jak zrównoważona zdolność myślenia niezależnie od okoliczności. Wędrujemy naszą ścieżką duchową, a sytuacje zmieniają się tylko po to, abyśmy dokonywali swoich wyborów. Nieustannie, od porannego otwarcia oczu aż do ich zamknięcia wieczorem. Potencjalnie (mechanika kwantowa) stoją przed nami otworem wszystkie wybory i to my wybieramy taką albo inną ścieżkę.

Nie jest to łatwe w czasach kiedy wiedza jest „podrabiana” i zastąpiona przez promocje celebrytów. Zauważcie, że coraz mniej Polaków czyta, bo książki zostały zastąpione obrazkami. Nowe pokolenia najprawdopodobniej nie będą umiały ani czytać, ani pisać, bo sztuczna inteligencja za nich przeczyta, napisze i wyświetli filmik. Naszym wnukom pozostanie tępa rozrywka na poziomie dzisiejszych biesiad w sobotnie wieczory TV2. Prawdopodobnie jesteśmy ostatnimi Mohikanami, którzy jeszcze czytają ze zrozumieniem, dokonując jednocześnie selekcji tego co czytają, wybierając jednocześnie to, co można zaakceptować i odrzucając śmieci.  

À propos: wczoraj przeglądałem moje papiery przeznaczone na ognisko (wyjaśnienie dla młodzieży: ognisko dla mojego pokolenia jest wciąż niezwykle skuteczną niszczarką) i wśród szpargałów znalazłem jakiś mój stary tekst. Okazało się, że to raport z mojej pierwszej podroży niefizycznej, kiedy to poznałem swojego przewodnika Zbyszka, z którym pracuję do dziś. Była to moja pierwsza niefizyczna podróż na warsztatach prowadzonych przez legendarnego Bruce Moena, dotycząca przeprowadzenia zagubionej duszy na „drugą stronę”. Pomyślałem zatem, że w środę 1 listopada, dla tych którzy już zrezygnowali z zapimpalania po grobach i tych, którzy z cmentarza wrócą, zamieszczę ten raport. Co wy na to?  

p.s.

A w dzisiejszej rolce coś, co  jest dla czytelników tej strony niezwykle banalne, ale co jest wciąż odkrywcze dla ogromnej liczby niewybudzonych, czyli: DLACZEGO CHORUJEMY

Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments